Trilok Gurtu

Trilok Gurtu (ur. 1951 w Bombaju, Indie) – jeden z najbardziej rozchwytywanych i najwyżej cenionych jazzowych perkusistów naszych czasów. Jego pierwszą muzyczną przewodniczką była matka, Shobha Gurtu, słynna indyjska piosenkarka. W wieku dziecięcym Gurtu grał wyśmienicie na tabli, a jako nastolatek odkrył jazz – w połowie lat 60. prowadził już własny zespół wzorujący się na dokonaniach mistrzów: Johna Coltrane’a i Milesa Davisa. Po przyjeździe do Stanów Zjednoczonych nawiązał twórcze kontakty z wieloma pierwszoplanowymi muzykami, jak: Charlie Mariano, Karl Berger, Archie Shepp czy Don Cherry. Z tym ostatnim wiązała Gurtu nić szczególnego porozumienia – grał w zespole Cherry’ego w latach 1976-78 – czemu dał wyraz na swoim ostatnim albumie „Spellbound”, stanowiącym hołd dla tego wybitnego trębacza. W latach 80. Gurtu rozpoczął współpracę z Johnem McLaughlinem, wchodząc w skład tria gitarzysty („Que Alegria” 1992 Verve). W 1987 dołączył do słynnej grupy Oregon, w której zajął miejsce zmarłego Collina Walcotta („Ecotopia” 1987 ECM).
Lata 90. to czas autorskiej, zmieniającej się jak w kalejdoskopie, muzyki hinduskiego wirtuoza, publikującego albumy, o których pamiętamy do dziś. Jak „Living Magic” (1991 CMP) – inteligentna podróż w świat łączący muzykę hinduską, skandynawską, turecką i brazylijską –spotkanie z norweskim mistrzem nastrojów, saksofonistą Janem Garbarkiem. Albo kolejna płyta „Crazy Saints” (1993 CMP) połączona z wyprawą w muzykę świata u boku Joe’a Zawinulema, Pata Metheny’ego i matki, Shobhy. Gurtu dokonuje tu zaskakujących połączeń bogatych rytmów wywodzących się z muzyki hinduskiej z polirytmicznymi zabiegami zaczerpniętymi z gry Elvina Jonesa.
Warto wspomnieć także o owocnej współpracy artysty z legendarnym producentem Billem Laswellem i Zakirem Hussainem w ramach formacji Tabla Beat Science, oraz o kooperacji z zespołem Arke String Quartet. Z tym ostatnim kwartetem Gurtu koncertował w Polsce na festiwalach Warsaw Summer Jazz Days i Era Jazzu.
Niezmiennie fascynujący jest sceniczny image naszego bohatera: najczęściej klęczy lub siedzi „po turecku”, niczym wschodni mag otoczony imponującą hybrydą klasycznego zestawu perkusyjnego i rozmaitych osobliwych instrumentów, często samodzielnie wymyślonych i własnoręcznie skonstruowanych. A przy tym wszystkim doskonale czuje jazz klasyczny i gdy zachodzi potrzeba, potrafi zagrać bluesa, swing czy bebop, niczym rasowy perkusista wychowany w tradycji afroamerykańskiej. To między innymi dlatego w wielu plebiscytach Gurtu uznawany jest za najlepszego jazzowego perkusistę na świecie.

UWAGA! Ten serwis używa cookies.

W naszym serwisie stosuje się pliki cookies, które są zapisywane na dysku urządzenia końcowego użytkownika w celu ułatwienia nawigacji oraz dostosowania serwisu do preferencji użytkownika. Szczegółowe informacje o plikach cookies znajdziesz w Polityce Prywatności. Czytaj więcej…

Rozumiem
Newsletter Melomana
Zapowiadamy nowe koncerty, przypominamy o starcie sprzedaży biletów, dajemy znać o ostatnich wolnych miejscach
Zapisz się