W wielu kulturach azjatyckich przejście między sztuką walki a tańcem jest płynne i niekonfliktowe: spowolnione ciosy stają się bowiem rodzajem pięknego tańca. W Europie jednak od wieków było inaczej. Często musiano wybierać między skrajnościami: albo walka, albo taniec. Po której stronie barykady sytuowali się europejscy kompozytorzy – po stronie estetów-pacyfistów czy muzycznych agitatorów, zagrzewających swą sztuką do boju? Krótką historię ich wyborów ukaże Państwu poniedziałkowy koncert, który odbędzie się w ramach Leo Festiwalu.
Galerię bohaterów koncertu otwiera Ludwig van Beethoven. Krążą legendy o tym, iż swą Eroicę (czyli Symfonię „Bohaterską”) chciał on zadedykować Napoleonowi, lecz usunął informujący o tym wpis z partytury, dowiedziawszy się, że Bonaparte koronował się na cesarza, co w oczach autora Egmonta czyniło z francuskiego przywódcy kolejnego tyrana. A Beethoven swe sympatie ideologiczne lokował po stronie uciskanych, a przede wszystkim – tych, którzy mają odwagę przeciwstawiać się opresjom. Stąd uwertura ku czci niderlandzkiego bohatera, Lorda Egmonta, który za swą niezłomną postawę zapłacił życiem. Nie bez przyczyny kompozycja ta stała się nieoficjalnym hymnem Węgrów podczas powstania w 1956 roku.
Dwa inne punkty programu: Symfonia „Wojskowa” Haydna z końca XVIII wieku oraz Tańce z Galanty Kodálya z 1933 roku, ukazują, jak taniec i walka przeplatały się niegdyś ze sobą w stałym sąsiedztwie. W drugiej części Haydnowskiego dzieła, w większości śpiewnej i pogodnej, pojawiają się znienacka epizody „bitewne” w postaci fanfarowych trąbek oraz hałaśliwych instrumentów „janczarskich”: wielkiego bębna, triangla, talerzy. Z kolei Tańce z Galanty, mimo deklarowanej w tytule taneczności, również mają związek z wojną: oparte zostały bowiem na ludowym stylu verbunkos, związanym pierwotnie z muzyką towarzyszącą poborowi nowych żołnierzy. A skoro cesarze austriaccy z rodu Habsburgów co rusz prowadzili wojny, to i okazji do grania tej muzyki było niegdyś wiele.
Najradykalniej po stronie pacyfizmu opowiedział się Alan Ridout w swej kompozycji na skrzypce i narratora z 1971 roku, przywołując słynną opowieść autorstwa Munro Leafa z roku 1936. Tytułowy byk Ferdynand okazuje się tu tak pokojowo nastawiony, że nawet znalazłszy się w samym centrum corridy, nie podejmuje walki. Woli siedzieć i wąchać kwiaty trzymane przez damy na widowni. Co ciekawe, ta pacyfistyczna opowiastka była zakazana zarówno przez Hitlera, jak i przez generała Franco. Widać, że delektowanie się pięknymi zapachami, podobnie jak tańczenie, kryje w sobie wywrotowy potencjał antywojenny.
Leo Festiwal
LEO FESTIWAL: NIE WALCZMY – TAŃCZMY
01.06.2015
pon.
19:00
sala koncertowa dawnej Filharmonii
Program:
L. van Beethoven Uwertura Egmont op. 84
A. Ridout Ferdinand, the Bull na narratora i skrzypce (tekst M. Leaf)
Z. Kodály Tańce z Galanty
***
J. Haydn Symfonia G-dur Hob. I/100 „Wojskowa”
Wykonawcy:
Ernst Kovacic – dyrygent
Christian Danowicz – skrzypce
Arkadiusz Pawluś – narrator
Instrumentaliści Orkiestry Symfonicznej NFM
NFM Leopoldinum – Orkiestra Kameralna
Jerzy Luty – słowo
Lokalizacja:
sala koncertowa dawnej Filharmonii
ul. Marszałka Józefa Piłsudskiego 19, Wrocław
NFM Audio Player - obsługa komponentu Event
NFM Video Panel - obsługa komponentu Event
Podobne wydarzenia
Domówka z Leo
 
10.05
pt.
18:00
mieszkania prywatne, Wrocław
Mobilność jest realnością
Muzyka w przestrzeni miejskiej Wrocławia
18.05
sob.
13:00
Przestrzeń miejska Wrocławia
Blind Test
Koncert niespodzianka z udziałem publiczności
18.05
sob.
19:00
NFM, Sala Czerwona
W dobrym miejscu, w dobrym momencie
Danowicz / Masecki / Nisinman / Leopoldinum
19.05
niedz.
18:00
NFM, Sala Główna