W ostatni wieczór 2. Festiwalu Noworocznego NFM nie usłyszymy już operetkowych i musicalowych hitów. Nie będzie przebojów muzyki wiedeńskiej ani walców – tym razem czas na porywające, pełne energii tango!
Na początku XX wieku, gdy tango argentyńskie pojawiło się w Stanach Zjednoczonych i Europie, wybuchła nie lada afera. Jako pierwsi na Starym Kontynencie zapoznali się z tangiem Francuzi, jednak mimo że je pokochali, nie byli w stanie przekonać do tego tańca wszystkich jego przeciwników. Podobnie jak to było sto lat wcześniej w przypadku walca, tango uważano za taniec co najmniej „nieprzyzwoity”. Sprawa stała się na tyle poważna, że do dyskusji włączył się również ówczesny papież (Pius X), co poskutkowało wydaniem zakazu tańczenia tanga w niektórych środowiskach arystokratycznych. Jednak jak się okazuje, tango można również śpiewać, co w mistrzowski sposób robił chociażby Carlos Gardel. Jego Por una cabeza, znane dziś z takich filmów, jak m.in. Zapach kobiety czy Lista Schindlera, z pewnością zadziałało również i na tych „nieprzekonanych”. Dziś równie chętnie wykonywane jest ono w wersji instrumentalnej.
Program finałowego koncertu festiwalowego to zbiór niesamowitych kompozycji z różnych części naszego globu. Wszak doskonałe tanga to nie tylko te argentyńskie. I choć z pewnością trudno dorównać takim twórcom, jak Enrique Rodríguez czy Carlos Gardel, to również w innych krajach znaleźli się mistrzowie tego gatunku. Należał do nich chociażby jeden z najsłynniejszych w historii kompozytorów hiszpańskich — Isaac Albéniz. Doskonałe tanga powstawały również w… Rumunii (szczególnie te spod pióra skrzypka Georgesʼa Boulangera)! Zresztą i my możemy się pochwalić polskim mistrzem tanga – któż bowiem nie słyszał choć raz Tanga milonga Jerzego Petersburskiego?