Legendarny symfonik, autor uwielbianej przez melomanów muzyki fortepianowej i… doskonałej muzyki kameralnej. Ludwig van Beethoven zapisał się w historii jako twórca wszechstronny, którego dzieła do dziś są jednymi z najczęściej granych i słuchanych w filharmoniach na całym świecie.
Trzy Tria smyczkowe należą do wcześniejszych dzieł Beethovena – postały jeszcze przed premierą I Symfonii. Źródła podają, że kompozytor pracował nad tymi utworami dwa lub trzy lata. Do jego wiedeńskiego wydawcy trafiły one 16 marca 1798 roku. Wszystkie te kompozycje autor dedykował zaprzyjaźnionemu hrabiemu Johannowi Georgowi von Brownemu – zawodowemu oficerowi, który wolny czas poświęcał grze na wiolonczeli. Muzykował on wraz z żoną (cenioną pianistką), która swego czasu również otrzymała od Beethovena prezenty w postaci utworów (były to m.in. Sonaty fortepianowe op. 10 i 22).
Tria smyczkowe op. 9 to dzieła mocno jeszcze osadzone w klasycyzmie. Widoczne są w nich odwołania do wzorców kompozytorskich ukształtowanych m.in. przez Josepha Haydna i Wolfganga Amadeusa Mozarta. Jednak nawet w tych kameralnych kompozycjach Beethoven ukazuje swoje zamiłowanie do muzyki orkiestrowej i świadomość możliwości każdego z wykorzystywanych instrumentów. Słychać to w pełnych masywnego brzmienia fragmentach pojawiających się na przemian ze skomplikowanymi odcinkami, w których partia każdego wykonawcy została potraktowana w sposób niezwykle indywidualny. Trio G-dur rozpoczyna się od solowego występu skrzypiec, przepełnionego wirtuozowskimi elementami. W niezwykle efektownym finale utworu skrzypcom w ich popisowych partiach wtórują pozostałe dwa instrumenty, a szczególnie altówka. Trio D-dur szczególnie zachwyca dzięki urzekającej partii wiolonczeli. Z całego zbioru najbardziej charakterystycznym utworem okazuje się ostatnie Trio – niekonwencjonalne jak na ówczesne czasy. To bardzo podniosłe i emocjonalne dzieło zostało napisane w tonacji c-moll – tej samej, którą kompozytor wybrał dla Sonaty „Patetycznej” i V Symfonii.