Wielkie dzieła przeszłości często dlatego wydają nam się wielkie, że przerastają swoją epokę. Jak pisze Witold Paprocki: „Jest w Mszy h-moll wszystko, co najlepsze w Bachowskiej muzyce wokalnej, a więc bogactwo środków kompozytorskich, precyzja formy i faktury, wspaniałe chóry polifoniczne i wirtuozowskie popisy solowe, bogata kolorystyka brzmienia, a nade wszystko jednak niespotykane u żadnego innego twórcy tego czasu wyszukana symbolika i retoryka wypowiedzi, pozwalające połączyć w jedną sugestywną i nierozerwalną całość słowo i dźwięk. (…) Dla wielu badaczy Msza h-moll jest dziełem porównywalnym z Bachowską Sztuką fugi. Podobnie jak ów kontrapunktyczny wywód, otacza ją bowiem aura tajemnicy – niesprecyzowanej w sposób jednoznaczny intencji, jaka popchnęła żarliwej wiary luteranina do podsumowania kluczowej części swej twórczości mszą katolicką. Określa się ją więc niekiedy jako mszę ekumeniczną lub też po prostu humanistyczną, skierowaną do każdego człowieka poszukującego własnej drogi do Boga. Dzieło, którego muzyka wyprowadza słowa z liturgicznego konkretu na poziom mistycyzmu, czyniąc je wartością ponadkulturową i ponadczasową.”
Inny polski badacz twórczości Bacha, Szymon Paczkowski w tekście dla „Muzyki w Mieście” stwierdza: „Muzyka, którą Bach pisał dla Kościoła, powstawała na chwałę Bogu. Kompozytor nie tworzył jej dla zmysłowej czy intelektualnej przyjemności słuchacza, ale po to, by pośredniczyła w kontakcie człowieka z Bogiem, utwierdzała go w wierze, modlitwie i w religijnym przeżyciu. Doskonałością i pięknem wypełniać miała przestrzeń świątyni, wspomagać sens nabożeństwa, stanowić jego godne przyozdobienie, niczym malowidło w centrum ołtarza, złote ornamenty, marmury i stiuki w barokowym kościele. Swoją twórczość traktował Bach jako najwznioślejszą formę ludzkiej reakcji na Słowo Boże – reactio hominis na to, co objawi one. Złą byłaby taka kompozycja religijna, która wspaniałością i przepychem przyćmiewałaby sens Ewangelii czy tekstu liturgicznego. (…) Czy Bach rzeczywiście zamierzał ułożyć pełny cykl mszalny zgodny z liturgią katolicką, czy też kierował się jakimiś innymi, niejasnymi wciąż przesłankami? A może chciał stworzyć dzieło uniwersalne, niezależne od konfesji, mszę dla Kościoła prawdziwie apostolskiego – powszechnego, Bogu prawdziwie miłego? Pytania można mnożyć, a poszukiwanie na nie odpowiedzi będzie zadaniem ze wszech miar fascynującym, tak jak w ogóle każda próba wniknięcia w muzyczną konstrukcję Mszy h-moll, jej strukturę, symbolikę i teologiczne przesłanie. Nie zmienia to jednak faktu, że doskonałość dzieła Bacha czyni nas tak naprawdę bezradnymi, wręcz niekompetentnymi wobec pragnienia wydarcia jego tajemnic.”
Koncert odbywa się z okazji jubileuszu Andrzeja Kosendiaka, dyrektora Narodowego Forum Muzyki, który w 2015 roku obchodzi 60-lecie urodzin oraz 40-lecie pracy artystycznej. W tym roku mija również 10 lat, odkąd Andrzej Kosendiak objął funkcję dyrektora Filharmonii Wrocławskiej i Międzynarodowego Festiwalu Wratislavia Cantans (obecnie obie instytucje tworzą NFM) oraz 30 lat od współzałożenia przez niego zespołu Collegio di Musica Sacra.