Choć muzyka najdoskonalej ze wszystkich sztuk realizuje ideał l’art pour l’art, kompozytorów od wieków pociągały również zjawiska pozamuzyczne. Nierzadko wabiło ich piękno przyrody, kusiła świetna literatura. Wtedy próbowali dźwiękami naśladować to, co swe właściwe istnienie miało poza światem dźwięków, czy może raczej przed nim. I tak Beethoven w Symfonii „Pastoralnej” odmalował sielankowe obrazki z życia wiejskiego, płynącego w zgodzie z naturą, Schönberg zaś – zachwycony wierszem Richarda Dehmela o nocnej przechadzce kochanków – spróbował ów tekst „przełożyć" na frazy powierzone sekstetowi smyczkowemu. Zespół o takim samym składzie podczas czwartkowego koncertu wykona również symfonię Beethovena. Szybko dostrzeżono, iż temu dziełu zdecydowanie sprzyja kameralna oprawa, i już w 1809 roku (czyli rok po premierze wersji orkiestrowej) opublikowana została aranżacja na sekstet smyczkowy.
W kompozycji Arnolda Schönberga Verklärte Nacht dominuje całkiem inny rodzaj światła. To księżyc pobłyskuje tajemniczo wśród mroków nocy. W tej atmosferze toczy się rozmowa dwojga kochanków. Kobieta wyznaje lubemu, iż nosi w łonie owoc związku z innym mężczyzną. Ukochany jednak wspaniałomyślnie postanawia traktować to dziecko jak własne. Przejmująca muzyka w stylu późnoromantycznym mistrzowsko podąża tropem zmian nastroju w tekście Dehmela, sugestywnie odzwierciedla silne emocje. Pisząc Verklärte Nacht, Schönberg wiedział już w końcu co nieco o potędze miłosnych uczuć: właśnie zakochał się w Mathilde von Zemlinsky, która potem została jego żoną.