Uroczyste nieszpory KV 339 z roku 1780 są ostatnim utworem Wolfganga Amadeusa Mozarta w jego burzliwej karierze organisty i kompozytora katedry w Salzburgu. Posadę tę otrzymał zaledwie rok wcześniej i działalność swoją rozpoczął od skomponowania arcydzieła: Mszy C-dur KV 317 zwanej przez potomnych „Koronacyjną”. Oba utwory wykazują bliskie związki z salzburską praktyką wykonawczą, zarówno pod względem potraktowania formy, jak i instrumentacji. Nasza muzyka kościelna różni się bardzo od tej uprawianej we Włoszech. Nawet jeśli msza ma zwierać wszystkie swoje części i nawet gdy jest przeznaczona na najbardziej uroczystą okazję, gdy arcybiskup osobiście celebruje mszę, całość musi się zamknąć w trzech kwadransach. Potrzeba wprawy w tym rodzaju kompozycji, zwłaszcza, że trzeba wykorzystać wszystkie instrumenty z trąbkami i kotłami włącznie – pisał Mozart, ale im trudniejsze zadanie przed nim stało, tym wspanialszy utwór komponował. Msza, przeznaczona na liturgię Niedzieli Wielkanocnej roku 1779, w istocie zamyka się w niecałych trzech kwadransach, może więc być użyta jako element uroczystej liturgii – pamiętamy liturgiczny kontekst wykonania w Bazylice św. Piotra w Rzymie pod przewodem muzykalnego papieża Jana Pawła II. Opracowanie poszczególnych części mszy nie jest rozbite na numery, jak w mszach uroczystych, ale stanowi zwartą kompozycję. Partie solowe płynnie przechodzą w chóralne i znów się z nich wyłaniają. Całości towarzyszy przepyszna instrumentacja z typowym dla Salzburga zestawem smyczków, składającym się z „basów”, do których zalicza się także fagot, oraz dwojga skrzypiec. Altówek nie stosowano, podobnie jak fletów. Wśród dętych mamy oboje i rogi, a także trzy puzony, wzmacniające niższe partie chóru, oraz wspomniane przez Mozarta trąbki i kotły. Nie wiadomo, dlaczego mszę nazwano „Koronacyjną”. Sam Mozart uważał ją za swe najlepsze dzieło w tym gatunku i po opuszczeniu Salzburga wszędzie ją ze sobą zabierał. Dzieło było wykonywane wielokrotnie za życia kompozytora, w tym, być może, podczas obchodów koronacji Leopolda II i Franciszka I (pod dyrekcją Salieriego). Na początku XIX wieku utwór stał się istotnie ulubionym dziełem uświetniającym uroczystości dworu wiedeńskiego. Msza stanowi prawdziwe ukoronowanie twórczości religijnej cesarza kompozytorów, Wolfganga Amadeusa I Wielkiego. Słusznie więc nazywamy Mszę C-dur „Koronacyjną”.
Koncert w ramach Europejskiej Stolicy Kultury Wrocław 2016