Dziś Antonia Vivaldiego pamiętamy przede wszystkim jako wybitnego skrzypka oraz autora genialnego cyklu Cztery pory roku. Był on jednak nie tylko wirtuozem i twórcą koncertów instrumentalnych, ale również kompozytorem oper, a także muzyki sakralnej – w tym niesamowitego Stabat Mater, ponownie odkrytego dopiero w XX wieku.
Nazywany Rudym Księdzem (il Prete Rosso) Vivaldi święcenia kapłańskie otrzymał jako dwudziestopięciolatek. Już wtedy był doskonałym wykonawcą i kompozytorem. Zamiłowanie do muzyki zawdzięczał między innymi swojemu ojcu – również skrzypkowi, artyście grającemu w orkiestrze weneckiego kościoła św. Marka. Vivaldi, który był nauczycielem gry na skrzypcach w sierocińcu dla dziewcząt, komponował przede wszystkim dla swoich podopiecznych – to one były głównymi wykonawczyniami jego dzieł. Artysta był niezwykle zaangażowany w swoją pracę – do dziś przetrwały anegdoty mówiące o tym, że potrafił przerwać odprawianą przez siebie mszę, by zapisać nowy pomysł muzyczny czy kolejny fragment utworu. Choć za życia Vivaldi był prawdziwą gwiazdą, to później jego dzieła uległy zapomnieniu. Być może dlatego, że nigdy nie troszczył się o to, by wydać je drukiem.
Twórczość Vivaldiego została ponownie odkryta przez muzykologów dopiero w latach 20. XX wieku. Co ciekawe, przyczyniły się do tego m.in. utwory Johanna Sebastiana Bacha – to właśnie badania jego klawiszowych transkrypcji kilkunastu koncertów Vivaldiego doprowadziły do zainteresowania się badaczy sylwetką wybitnego weneckiego księdza. Wkrótce rozpoczęto poszukiwania – choć dzieła Vivaldiego znaleziono w wielu zbiorach na całym świecie, to zdecydowanie wyróżniają się rękopisy odkryte w turyńskiej Bibliotece Narodowej. To tam w latach 30. Andrea Casella odnalazł „zdumiewający przejaw geniuszu” Vivaldiego, jakim jest jego Stabat Mater. Ta wyjątkowa kompozycja zabrzmiała ponownie po raz pierwszy w 1939 r., zaraz po tym, jak Casella opracował partię organów, której rękopis nie zawierał. Pisząc swoje Stabat Mater, Vivaldi ograniczył się jedynie do części tekstu łacińskiej sekwencji. Choć przez to z początku wydawało się, że znaleziony rękopis jest niekompletny, to dziś jesteśmy przekonani, że zamiarem kompozytora było muzyczne opracowanie jedynie najważniejszych fragmentów.