„Muzyka zawdzięcza Bachowi tyle, co religia swojemu założycielowi” – miał powiedzieć Robert Schumann. Johann Sebastian zapisał się złotymi zgłoskami w historii muzyki, podobnie zresztą jak inni członkowie jego rodziny, których twórczość jest także wysoko ceniona przez słuchaczy Bachowie muzykowali od pięciu pokoleń – nic więc dziwnego, że również synowe kantora z Lipska podążyły tą ścieżką.
Ze wszystkich dzieci Johanna Sebastiana Bacha muzyczną karierę wybrało czterech synów: Wilhelm Friedemann, Carl Philipp Emanuel, Johann Christoph Friedrich i Johann Christian. Każdy z nich rozwijał swoją karierę w zupełnie innym ośrodku, stąd do dziś mówimy chociażby o „Bachu drezdeńskim” (Wilhelm Friedemann), „Bachu londyńskim” (Johann Christian), czy też „Bachu berlińskim” (Carl Philipp Emanuel). Choć wszyscy bracia byli cenionymi muzykami, to przede wszystkim twórczość najmłodszego z nich, Johanna Christiana, wywarła ogromny wpływ na Mozarta. Prawdopodobnie dlatego, że komponował uwielbiane w Londynie opery i symfonie. Zresztą rodzina Bachów od lat cieszyła się renomą pośród znawców muzyki i arystokracji. Do tego stopnia, że jeszcze gdy Johann Sebastian Bach był młodzieńcem, nazwisko rodu stało się wręcz synonimem słowa „muzyk”. Gdy Johann Sebastian miał zaledwie 8 lat, w kapeli dworskiej w Arnstadt pojawił się wakat. Dwór pilnie poszukiwał jakiegoś Bacha, wierząc w zdolności muzyczne osób noszących to nazwisko.
Tym razem solistów usłyszymy w towarzystwie Wrocławskiej Orkiestry Barokowej – zespołu obchodzącego w bieżącym sezonie artystycznym jubileusz 10-lecia istnienia. Choć artyści koncentrują się przede wszystkim na muzyce epoki baroku, to ich repertuar obejmuje również dzieła późniejsze – zazwyczaj te, które powstały do początku XIX stulecia. A to oznacza, że wśród prezentowanych przez zespół utworów wręcz nie mogło zabraknąć kompozycji utalentowanych potomków Johanna Sebastiana Bacha!