Połączone siły akademickich orkiestr historycznych oraz najlepsi studenci wydziałów wokalnych w kraju, pod batutą specjalisty od muzyki barokowej, Jarosława Thiela, przeniosą nas do egzotycznego państwa Azteków, do czasów jego podboju przez Hiszpanów w XVI wieku. Usłyszymy operę Montezuma Carla Heinricha Grauna.
Poznamy na poły legendarną historię prawdziwych postaci: Montezumy – ostatniego przed podbojem władcy Azteków – i Hernána Cortésa – słynnego konkwistadora, zdobywcy Meksyku. Wedle relacji jednego z żołnierzy oraz według opowieści Indian Montezuma uznał przybywającego przez ocean Cortésa za azteckiego boga Quetzalcoatla, który swego czasu odpłynął na wschód, ale zapowiedział swój powrót. W fabule opery naiwny władca tubylców podporządkowuje się domniemanemu bóstwu, które okazuje się być brutalnym najeźdźcą. Montezuma próbuje więc wywołać bunt przeciw Hiszpanom, za co zapłaci życiem.
O ile fabuła opery przedstawia historyczne wydarzenia w dość dużym uproszczeniu, o tyle ustalenie wszystkich faktów, a przede wszystkim ocenienie konkwisty wciąż nastręcza trudności. Już w czasach odkryć i podboju Nowego Świata zdania na ten temat wśród ówczesnych intelektualistów, dygnitarzy kościelnych i politycznych były podzielone. Niewątpliwie opera Grauna, napisana na prośbę króla Prus Fryderyka II Wielkiego i do libretta stworzonego przez samego monarchę, jest wyrazem sympatii wobec rdzennych mieszkańców Mezoameryki i krytyką Hiszpanów. Co ciekawe, król nie odczuwał równej empatii wobec najbliższych sąsiadów: był jednym z inicjatorów i realizatorów pierwszego rozbioru Polski. A same Prusy, choć z opóźnieniem, dołączyły w końcu do kolonizacji Nowego Świata
Historia podboju Meksyku stała się inspiracją do powstania kilku oper – od dzieła Vivaldiego po napisany w XXI wieku utwór Lorenza Ferrera. Graun, dyrektor Królewskiej Opery Berlińskiej, nadworny kompozytor Fryderyka II, a swego czasu jego nauczyciel teorii muzyki, był wraz z Johannem Adolfem Hassem najważniejszym twórcą oper w Niemczech połowy XVIII wieku. W Montezumie role wojowniczych mężczyzn (i wszystkie solowe partie tego utworu) rozpisał wyłącznie na wysokie głosy: sopran, mezzosopran i alt. W jego czasach w postać wodza Azteków wcielał się kastrat (męski sopran miał być ulubionym głosem Fryderyka II). Obaj walczący ze sobą przywódcy zostali przez kompozytora w równym stopniu obdarzeni efektownymi ariami. Wprowadził on także postać kobiety, ukochanej Montezumy – Eupaforice.
Dość rzadko wykonywana opera Grauna doczekała się osiem lat temu inscenizacji na renomowanym festiwalu w Edynburgu. Warto poznać to nietuzinkowe dzieło i sprawdzić, jak z takim repertuarem poradzą sobie młodzi artyści.