W historii wrocławskiej medycyny psychiatrzy i neurolodzy to wielkie gwiazdy. Nic dziwnego, XIX-wieczne Niemcy stały się światowym liderem w psychiatrii. Rosjanie poprosili wrocławskiego neurologa i neurochirurga Otfrida Förstera, aby został lekarzem Lenina. Za leczenie wodza rewolucji dostał podobno 30 tysięcy marek w złocie. Jego podpis widnieje na akcie zgonu Władimira Iljicza.
Klinika przy Bujwida 44, przedwojennej Auenstrasse, zarosła już brudem czasu, ale gdy otwierano ją w 1907 roku, robiła wrażenie na największych malkontentach. Okna miały tak małe podziały, że po oszkleniu nie trzeba było zakładać krat. Okucia drzwi zostały tak uformowane, że nie można było nic na nich zamocować, zamiast klamek były gładkie, zagięte w dół uchwyty, a armaturę sanitarną w salach i łazienkach schowano w ścianie.
Alois Alzheimer, sławny psychiatra przyjechał tu w 1912 roku, już po zbadaniu i opisaniu choroby, która dostała jego nazwisko. Wykładał m.in. psychiatrię. Prowadził też prywatną praktykę. Zmarł 19 grudnia 1915 roku. Ówczesny rektor uniwersytetu stwierdził, że „nauki medyczne straciły jednego z najlepszych naukowców”. Wyświechtane słowa, ale w tym wypadku prawdziwe.
Beata Maciejewska
Miejsce koncertu użyczone dzięki:
Uniwersytetowi Medycznemu im. Piastów Śląskich we Wrocławiu