Po raz kolejny pragniemy podkreślić piękno i różnorodność muzyki. Program niemal w całości wypełni twórczość kompozytorów ubiegłego stulecia – za wyjątkiem utworu jednego z dawnych mistrzów – Passacagli i Fugi c-moll BWV 582 Johanna Sebastiana Bacha, który zabrzmi w orkiestrowej aranżacji Ottorina Respighiego.
Choć Lutosławski wkrótce po II wojnie światowej zyskał miano czołowego polskiego kompozytora, to przez długi czas wiedziano o nim niewiele więcej, niż mówiła jego muzyka. Kompozytor niechętnie opowiadał o sobie, dzieląc pogląd Witkacego, że „życiem twórcy jest jego dzieło”, a spotkanie odbiorcy ze sztuką powinno być pozbawione biograficznych wątków z życia autora. Źródłem niechęci do rozpamiętywania była niezwykła ciekawość jutra. Zajęty planami i teraźniejszością Lutosławski wspominanie przeszłości traktował po prostu jako „marnowanie czasu”. Zupełnie inny stosunek do przeszłości, szczególnie biorąc uwagę twórczość, miał Ottorino Respighi, który często zaglądał przede wszystkim do muzycznej przeszłości. W jego dziełach pobrzmiewają nawiązania do klasycyzmu, baroku i renesansu. Nie stronił również od opracowywania dzieł dawnych kompozytorów, m.in.: Monteverdiego, Vitalego, Pergolesiego i oczywiście J.S. Bacha.
Koncert na orkiestrę powstał w czasie, gdy Lutosławski, mimo płynących zewsząd dowodów uznania, żył w przygnębieniu wynikającym z konieczności pisania muzyki użytkowej. Cele zarobkowe przykryły jego poszukiwania indywidualnego języka muzycznego. Na ratunek przybył Witold Rowicki, zamawiając u kompozytora utwór „możliwie dużych rozmiarów” dla Filharmonii Narodowej. Zamiast kolejnej symfonii Lutosławski, wzorując się na bliskiej mu twórczości Bartóka, postanowił stworzyć koncert na orkiestrę. Podobnie jak Bartók zaczerpnął z rodzimego folkloru – na tym jednak nawiązania do węgierskiego kompozytora się kończą. Lutosławski stworzył utwór w pełni indywidualny, zaś podstawą do budowy całej formy stały się melodie ludowe pochodzące z Mazowsza Oskara Kolberga. W przeciwieństwie do twórczości Lutosławskiego o dziełach Respighiego mawiało się, że nie są zbyt oryginalne. To krzywdzące twierdzenie, szczególnie w kontekście doskonale opanowanej przez kompozytora sztuki orkiestracji, mającej ogromne znaczenie dla XIX-wiecznej symfoniki włoskiej. Jego Witraże mienią się różnorodnymi barwami brzmień całego zespołu instrumentalnego.