George Gershwin zdobywał popularność, pisząc lekkie piosenki do tekstów swojego brata, Iry. Niedługo potem stał się najsłynniejszym kompozytorem Stanów Zjednoczonych. Jednak to nie sława była największą ambicją artysty – marzył on o stworzeniu narodowej muzyki amerykańskiej, która miała połączyć jazz z tradycyjną sztuką symfoniczną.
Skromne początki pracy braci Gershwin wiążą się z dzielnicą imigrantów w Brooklynie, gdzie pracowali w jednym z wydawnictw muzycznych. Początkowo swoją twórczość podporządkowywali rynkowi i nastawionym na sprzedaż producentom. George Gershwin nieraz wspominał, że jedynie dzięki nauce improwizacji udało mu się nie zwariować od nieustannego tworzenia łudząco podobnych melodii. A improwizowanie na zawsze związało go z jazzem. Gershwina-kompozytora wkrótce kojarzono nie tylko ze świetnymi piosenkami dla Broadwayu, ale także z dziełami obecnymi w renomowanych salach koncertowych – tam debiutował jako dwudziestopięciolatek swoją Błękitną rapsodią, która od razu okazała się wielkim sukcesem. Rok później dyrygent Walter Damrosch, który prowadził wykonanie Koncertu fortepianowego Gershwina, nie krył zachwytu osiągnięciami kompozytora, twierdząc, że Gershwin dokonał cudu – „odział nowoczesną i niezależną damę, Panią Jazz, w klasyczny kostium koncertowy, nie zatracając przy tym ani krzty jej fascynującej osobowości”. Podobny efekt kompozytor osiągnął w kolejnym dziele, które okazało się przebojem, Porgy and Bess. Operę tę kompozytor napisał po wakacjach spędzonych w małej wsi nieopodal Charleston, gdzie wsłuchiwał się w pieśni rybaków i muzykę Afroamerykanów wykonywaną podczas nabożeństw.
Powstała w 1934 r. Porgy and Bess – oryginalna amerykańska opera ludowa – to prawdziwy majstersztyk. W utworze wykorzystane zostały melodie afroamerykańskie, będące jednym z głównych źródeł coraz bardziej uwielbianego wówczas jazzu. Jest i spiritual, i zawołania rybaków, których kompozytor słuchał, odpoczywając w Karolinie Południowej. Porgy and Bess to również pierwsza opera z prawdziwego zdarzenia, opisująca historię czarnoskórych bohaterów. Choć wcześniej powstały dwie „opery ragtime’owe” Scotta Joplina, to jednak dopiero dzieło Gershwina odniosło znaczący sukces. Ponad 80 lat po nowojorskiej premierze Porgy and Bess usłyszymy suitę z tego wyjątkowego dzieła scenicznego – zabrzmi już niebawem, w finale kolejnego przygotowywanego przez Leopoldinum wieczoru w Narodowym Forum Muzyki.