Podobno miłość niejedno ma imię, nic zatem dziwnego, że walentynkowy koncert Artrio bazuje na niebywałej różnorodności repertuaru – obejmującego i jazzowe szlagiery, i hity rodem ze szklanego ekranu, a także najsłynniejsze arie oraz przeboje muzyki rozrywkowej. W ten wyjątkowy lutowy wieczór warto zawitać w gościnne progi NFM, by razem z innymi słuchaczami (czy może nawet z Tą Jedyną lub Tym Jedynym?) cieszyć się lekkim, okolicznościowym koncertem. „Jeżeli kochać, to nie indywidualnie” – przekonywała wszak piosenka Kabaretu Starszych Panów, którego znakomity muzyczny dorobek również zostanie przywołany przez wrocławskie trio świętujące właśnie pięciolecie swego istnienia.
Dowodów na prawdziwość cytowanego przysłowia, dotyczącego wieloimienności miłosnych porywów, dostarczy sama muzyka. W walentynkowym programie przywołana zostanie słynna definicja wyśpiewywana przez Bizetowską Carmen: „Miłość to cygańskie dziecię”. Pojawi się też utopijne zapewne, ale jakże piękne, marzenie Lennona o miłości łączącej wszystkich ludzi (Imagine). Nie zabraknie miłości absolutnie wiernej (Lovesong zespołu The Cure, z wielokrotnie powracającym refrenem „Zawsze będę cię kochać”); miłości wielkiej, acz nieszczęśliwej (walc z Trędowatej); miłości dojrzałej (zabawna Jesienna dziewczyna Jerzego Wasowskiego), czy miłości – miłostki? – z ulgą zakończonej (Żegnaj kotku tego samego kompozytora), a także wielu innych odcieni tego uczucia. W ów wielobarwny kalejdoskop wplotą się również iście karnawałowe, roztańczone rytmy samby i tanga.