Na początek – West Side Story z jej brodwayowskim sznytem i rozbujanymi, jazzującymi melodiami. Chwilę potem – kwintet Wiktora Ewalda, czyli melancholia i porywy duszy typowego Rosjanina doby romantyzmu. Listopadowy koncert Polish Brass Quintet rozpocznie się niebywale atrakcyjnym zestawem utworów. W ciągu zaledwie kilku chwil przeniesie słuchaczy z lat pięćdziesiątych XX wieku w schyłek XIX stulecia, z wielkomiejskiego gwaru nowojorskiego rojowiska w wyciszony klimat petersburskich prospektów i salonu, w którym spotykała się Potężna Gromadka. Innymi słowy – z Zachodu na Wschód.
Suita zawierająca najbardziej porywające fragmenty z musicalu Bernsteina tego wieczoru zabrzmi w aranżacji na instrumenty blaszane, toteż z całą pewnością zachwyci publiczność swym iście big-bandowym brzmieniem. O ile ta arcypopularna muzyka jest często wykonywana, o tyle twórczość Wiktora Ewalda stosunkowo rzadko gości w salach koncertowych. Ów zasłużony rosyjski inżynier, będący zarazem muzykiem amatorem i przyjacielem słynnej Potężnej Gromadki, pisał głównie utwory na instrumenty dęte blaszane, ponadto grywał na wiolonczeli oraz na tubie. Podczas czwartkowego koncertu zabrzmi pierwszy z jego kwintetów, napisany w 1890 roku.
Błyskotliwym dopełnieniem czwartkowego wieczoru staną się dwie całkiem współczesne kompozycje Kevina McKee. Vuelta del fuego (tytuł ów można przełożyć jako „gonitwa ognia”) z 2008 roku brzmi jak ścieżka dźwiękowa z filmów prezentujących ekscytujące przygody Zorro. Jest tu zatem miejsce i na miłość, i na szaleńcze pościgi – wszystko, rzecz jasna, dźwiękiem malowane. Równie znakomite okaże się dzieło Escape z 2007 roku, także reprezentujące muzyczny „styl kinowy” (jak określa go sam autor). Z kolei ta kompozycja ilustrować ma zbieganie w pośpiechu z gór podczas szalejącej burzy. Barwna muzyka Kevina McKee wprawia w entuzjazm zarówno słuchaczy, jak i wykonawców, okazując się dla wszystkich potężnym zastrzykiem pozytywnej energii.