London Symphony Orchestra po raz kolejny odwiedza Narodowe Forum Muzyki. Tym razem jedna z najlepszych brytyjskich orkiestr wystąpi pod kierownictwem swojego dyrektora artystycznego, pochodzącego z Liverpoolu światowej sławy dyrygenta – sir Simona Rattle’a.
Założona w 1904 roku London Symphony Orchestra jest najstarszym zespołem symfonicznym powstałym w stolicy Anglii. Jej ponad stuletnia historia obejmuje szereg projektów niezwykle istotnych dla brytyjskiej i międzynarodowej sceny muzycznej. W programach setek (a w zasadzie tysięcy) koncertów orkiestry odnajdujemy zarówno najsłynniejsze dzieła symfoniczne, jak i utwory najnowsze. Zespół jest zresztą znany nie tylko z estrad filharmonicznych – muzycy wielokrotnie uczestniczyli (i chętnie robią to nadal) również w nagraniach muzyki filmowej, transmisjach telewizyjnych i radiowych oraz tworzeniu ścieżek dźwiękowych do reklam. Nie stronią też od muzyki rozrywkowej – dowodem jest chociażby wydana dwa lata temu płyta z opracowaniami największych przebojów rockowych (Rock Syphonies). Liczne projekty i wysoki poziom artystyczny sprawiają, że London Symphony Orchestra od wielu lat należy do grona najbardziej prestiżowych orkiestr na świecie.
W wykonaniu Brytyjczyków usłyszymy tym razem dwa kontrastujące ze sobą dzieła. Pierwszym z nich będzie słynna Muzyka na instrumenty strunowe, perkusję i czelestę autorstwa Béli Bartóka. Utwór ten zajmuje szczególne miejsce w twórczości jednego z najsłynniejszych kompozytorów XX wieku. Powstał w 1936 roku na zamówienie Paula Sachera (szwajcarskiego dyrygenta i mecenasa sztuki) z okazji jubileuszu dziesięciolecia istnienia Kammerorchester Basel. W tamtym czasie Bartók odnalazł już swoją artystyczną drogę – tworzył dzieła znacznie wykraczające poza stylistykę kompozycji z końca XIX wieku, łącząc inspiracje węgierską muzyką ludową z odważnymi eksperymentami brzmieniowymi i rytmicznymi. W finale koncertu za sprawą VI Symfonii Antona Brucknera powrócimy do wielkiej symfoniki późnego romantyzmu. To jedyna symfonia kompozytora, której nie poddał żadnym poprawkom (zazwyczaj był bardzo podatny na sugestie przyjaciół). Dzieło to urzeka charakterystyczną dla Brucknera pełnią kontrastów i nietypową narracją muzyczną. Zaskakującym jest, że w imponującym dorobku symfonicznym kompozytora jest to dzieło najmniej znane.