Muzyczna medytacja od kilku lat jest nieodłącznym elementem programu Jazztopad Festival. Na czym dokładnie polega? Czy dźwięki dobiegające ze sceny mają pomagać słuchaczom zanurzać się we własnych myślach, wprowadzać się w medytacyjny stan świadomości? Czy to raczej na rytuale odbywającym się na scenie powinna być skupiona uwaga odbiorców? Poprawnych odpowiedzi na te pytania będzie tyle, ilu słuchaczy pojawi się na koncercie Marty Warelis i Franka Rosaly’ego.
Przyglądając się setkom projektów, w których brał udział pochodzący z Portoryko perkusista, można sporządzić listę jego współpracowników przyprawiającą o zawrót głowy. Rosaly współtworzył zespoły tak kluczowych postaci dzisiejszej sceny, jak Tony Malaby, Dave Rempis, Matana Roberts czy Ken Vandermark, ale miał też okazję występować z prawdziwymi nestorami awangardy – Roscoe Mitchellem, Marshallem Allenem i Peterem Brötzmannem, którzy kładli fundamenty pod styl free jazzu. Pianistka Marta Warelis pochodzi z Wrocławia, z którego wyjechała jednak na studia do Holandii. Dołączyła tam do amsterdamskiego środowiska muzyki improwizowanej. Jazz był dla niej tylko punktem startowym w podróży, którą odbywa, zgrabnie unikając muzycznego zaszufladkowania. Autorską płytę ma na razie jedną, ale za to zjawiskową. To solowe nagranie a grain of Earth, którym zadebiutowała na rynku fonograficznym w zeszłym roku. Po premierze amerykański magazyn „DownBeat” umieścił Warelis na liście piętnastu najciekawszych nazwisk europejskiej muzyki improwizowanej.
Wrocławskie spotkanie obojga artystów, których drogi skrzyżowały się w Amsterdamie, będzie kolejną premierą na Jazztopad Festival. Nie będzie to jednak ich pierwsza współpraca – na dowód wystarczy przywołać jeden z ostatnich projektów perkusisty z udziałem Warelis (Ruidoscuro) czy sięgnąć po album sprzed dwóch lat nagrany w kwartecie bez lidera i sygnowany nazwiskami Rosaly, Waleris, Lumley, Dikeman (Sunday at De Ruimte).