Koncert klarnecisty François Houle’a i gitarzysty Gordona Grdiny to wydarzenie tego rodzaju, że jego przebieg można by wyobrazić sobie na dziesiątki sposobów i każdy z nich byłby uprawniony. Kanadyjscy artyści bowiem brali udział w rozmaitych, nieraz bardzo odmiennych od siebie przedsięwzięciach i wszystkiego możemy się po nich spodziewać!
Grdina grał między innymi free jazz z Matsem Gustafssonem czy Matthew Shippem – i są to jedynie dwa nazwiska z długiej listy jego współpracowników i współpracowniczek. Mentorem gitarzysty był Gary Peacock, z którym – razem z Paulem Motianem – nagrał album Think Like The Waves. Grdina specjalizuje się również w muzyce arabskiej, nieraz zamieniając gitarę na lutnię oud. Wykonywał też ciężkie, postrockowe kompozycje z grupą The Twain. Z kolei Houle zarówno realizował dzieła kameralne Lutosławskiego, Piazzoli czy Ravela, jak i nagrywał albumy z największymi postaciami improwizacji. Dzielił estradę bądź studio na przykład z Marilyn Crispell, Georgiem Gräwem, Joëlle Léandre czy Evanem Parkerem. Kiedy Houle opowiada o swojej historii, podkreśla: „Synteza gatunków jest tym, co definiuje moje artystyczne dążenia”.
Muzycy współpracują ze sobą od wielu lat, w duecie jednak grają od niedawna. Podczas koncertu zaprezentują materiał z nadchodzącej płyty Heliotrope. Grdina gra tam na gitarze akustycznej i lutni oud, zaś Houle na klarnecie oraz flecie. Dominują urokliwe melodie, nie brakuje wyciszonych impresji, nieraz rozpędzają się żywiołowe dialogi i wirtuozowskie pasaże. Gdzieniegdzie wkrada się dysonans, następuje moment nieładu.