Ukształtowany jeszcze w XIX wieku kompozytorski kanon sprawia, że nasze postrzeganie historii muzyki zdominowane jest przez twórców, których liczba ogranicza się do kilkudziesięciu. W tle opowieści o geniuszach przewinęło się wiele postaci równie godnych uwagi. Jedną z nich jest z pewnością Feliks Janiewicz. Kiedyś często przywoływano rzekomą znajomość polskiego wirtuoza skrzypiec i kompozytora z samym Wolfgangiem Amadeusem Mozartem. Dziś wiemy, że uznania dla tego artysty nie trzeba podpierać anegdotami, co udowodnią skrzypek Bartłomiej Nizioł oraz Wrocławska Orkiestra Barokowa prowadzeni przez maestra Andrzeja Kosendiaka.
Pięć koncertów skrzypcowych Feliksa Janiewicza stanowi prawdziwy trzon jego dorobku. Mimo że w dziedzinie twórczości muzycznej zasadniczo był on samoukiem, osiągnął w swoich utworach bardzo wysoki poziom, nie ustępując w niczym artystom, którym dane było odebrać wszechstronne wykształcenie. Wszystkie jego koncerty skrzypcowe mają klasyczną, trzyczęściową budowę. Pisał je z myślą o samym sobie jako wykonawcy – to właśnie w tej roli był znany w całej Europie. Opisujący jego styl muzyczny zachwalali zarówno ekspresję Janiewicza, jak i precyzję oraz piękne brzmienie. Nic więc dziwnego, że podziwiano go w Wiedniu, Florencji, Rzymie, Paryżu, a w końcu w Wielkiej Brytanii, gdzie ostatecznie osiadł na stałe.
Podczas koncertu w Oleśnicy nie zabraknie także muzyki wspomnianego już Wolfganga Amadeusa Mozarta. Dzieło, które usłyszymy, to XIII Serenada G-dur znana lepiej jako „Eine kleine Nachtmusik”. Jeśli mowa o muzycznym kanonie, to stworzona w nieznanych okolicznościach w 1787 roku kompozycja należy do jego rdzenia. Przepełniona lekkością i pogodnym nastrojem przetrwała w formie zdekompletowanej – pozbawiona jednej z części. Popularność zyskała dopiero pod koniec XIX stulecia. Oryginalnie nie wykonywano jej pod spopularyzowanym tytułem. Pochodzi on ze sporządzonego przez Mozarta spisu własnych kompozycji. Artysta nie mógł być świadom, że osobista notatka pozostawiona w dokumencie już na zawsze przylgnie jako jej tytuł, którego znajomość rozpowszechniona będzie na wszystkich kontynentach i wykroczy daleko poza krąg melomanów. Dla wielu „Eine kleine Nachtmusik” jest pierwszym spotkaniem z twórczością klasyczną, początkiem wielkiej, muzycznej przygody.