Znakomicie zgrany kwintet dęty, taki jak LutosAir Quintet, tworzy gęstą tkankę dźwiękową. Często brzmi niczym jeden instrument, konkretnie – akordeon. Nazwa tego instrumentu pochodzi od słowa „akord”, ono zaś oznacza nie tylko współbrzmienie, ale też zgodę. I choć podczas czwartkowego koncertu dominować będą niekoniecznie zgodne akordy (wszak w programie przeważa zrywająca z tradycją muzyka XX- i XXI-wieczna), współpraca wrocławskiego kwintetu z akordeonistą Maciejem Frąckiewiczem z pewnością okaże się harmonijna.
Wieczór rozpocznie się od wielobarwnej neoklasycznej Suity Kanadyjczyka Jamesa M. Gayfera z 1947 roku, w której odnajdziemy i zabawny, lekki walczyk, i chwilę zadumy, i zuchowaty marsz. Po występie dęciaków przyjdzie pora na solowe popisy akordeonisty. Zabrzmi nawiązująca do muzyki hiszpańskiej Ispaniada Władysława Zołotariowa – kompozytora, który specjalizował się w pełnej dramatyzmu i duchowej głębi muzyce na bajan. Jego twórczość była powszechnie odrzucana w ZSRR, dlatego artysta, mając zaledwie 33 lata, popełnił samobójstwo. Drugim dziełem na akordeon solo będzie Sequenza XIII Luciana Beria, włoskiego kompozytora, który zasłynął głównie muzyką elektroniczną. Sekwencja na akordeon z 1995 roku także okazuje się eksperymentalna, jest bardzo różnorodna, pełna ciekawych efektów brzmieniowych.
Finał będzie testem współpracy wszystkich wykonawców czwartkowego koncertu.Zabrzmią Songs and Rhapsodies na kwintet dęty i akordeon Duńczyka Poula Rudersa. W tej atrakcyjnej kompozycji z 2011 roku ogniwa o znaczących, programowych tytułach, takich jak Brama do snów, Gra cieni, Łabędzi śpiew, Solo stratosferyczne czy Pustynia czasu, przeplatane są impulsywnymi częściami rapsodycznymi.