Bogata twórczość ostatniego z klasyków wiedeńskich – Ludwiga van Beethovena – niewątpliwie wywarła ogromny wpływ na artystów doby romantyzmu i kolejnych epok. Z jednej strony kompozytor skłaniał się ku tradycyjnym, klasycznym wzorcom, z drugiej zaś wdrażał liczne, nowatorskie idee. Tego wieczoru usłyszymy dwa dzieła mistrza – I Koncert fortepianowy C-dur oraz VIII Symfonię F-dur nazwaną przez niego „małą symfonią”.
Chociaż Koncert C-dur op. 15 jest znany jako pierwszy z koncertów fortepianowych tego kompozytora, napisany został już po II Koncercie B-dur. Zwyczajowo utrwalona numeracja wzięła się z kolejności publikacji tych utworów, przez którą przyjęto także sprzeczną z datami powstania numerację owych dzieł. Koncert C-dur wykazuje jeszcze wpływy twórczości Josepha Haydna i Wolfganga Amadeusa Mozarta. Jest pogodny w nastroju, wyważony pod względem proporcji, utrzymany w tradycyjnym trzyczęściowym schemacie formalnym. Wyrazistą osobowość Beethovena zdradzają odważne momentami pomysły harmoniczne. Pierwszym odtwórcą błyskotliwej i wirtuozowskiej partii solowej był sam kompozytor, który prawykonał koncert w 1800 roku w Wiedniu.
Beethoven nazywał swoją napisaną w 1812 roku VIII Symfonię „małą symfonią w F”, dla odróżnienia jej od napisanej w tej samej tonacji symfonii „Pastoralnej”. Kompozytor bardzo cenił swoją Ósmą. To dzieło lekkie, pogodne, momentami nawet żartobliwe, które w niczym nie zdradza dramatycznych zmian zachodzących w życiu twórcy. Wiązały się one z postępującą nieubłaganie utratą słuchu. Kiedy Beethoven dyrygował prawykonaniem VIII Symfonii w Wiedniu w lutym 1814 roku, zaburzenia te były już na tyle zaawansowane, że orkiestra zignorowała dającego nieczytelne wskazówki kompozytora i podążała za tymi przekazywanymi przez koncertmistrza. Zgodnie z relacją sekretarza artysty, Antona Schindlera, charakterystyczne, grane staccato szesnastki w drugiej części to parodia tykania metronomu (przyrządu służącego do dokładnego podawania tempa), nad którym pracował przyjaciel kompozytora, Johann Nepomuk Mälzel. Podczas jednego z przyjęć w gronie wspólnych znajomych Beethoven razem z resztą biesiadników miał zaimprowizować krótki, dowcipny kanon na cześć wynalazcy; wykorzystał go później przy pisaniu nowej symfonii. Utwór jest obecnie znany pod tytułem Ta ta ta, lieber Mälzel. Problem jednak w tym, że badacze nigdy nie potwierdzili tej wersji wydarzeń, a autorem kanonu i całej historii jest prawdopodobnie sam Schindler.