Kiedy dziewięcioletni Wolfgang Amadeus Mozart przebywał w Londynie, wzbudził zainteresowanie naukowców z Royal Society podejrzewających, że jego ojciec – Leopold Mozart – kłamie co do wieku swojego syna, chcąc wywołać sensację nadzwyczajnymi zdolnościami muzycznymi dziecka. Doszło nawet do tego, że jeden z uczonych poddał młodego artystę szeregowi testów przy klawiaturze klawesynu, by zweryfikować datę jego narodzin i rzeczywisty stopień rozwoju jego talentu. Próby musiały jednak zostać przerwane, gdy w pomieszczeniu pojawił się ulubiony kot Mozarta i przez dłuższy czas niemożliwe było ponowne zagnanie chłopca do instrumentu, co samo w sobie rozwiało dużą część wątpliwości gorliwego badacza. Pod wieloma względami młody kompozytor w niczym nie różnił się od swoich rówieśników.
Odbywający się w Dzień Dziecka finałowy koncert tegorocznego Leo Festiwalu poświęcony będzie dzieciństwu urodzonego w Salzburgu klasyka. Wydarzenie rozpocznie Symfonia dziecięca przypisywana kiedyś Josephowi Haydnowi, dziś zdecydowanie chętniej wspomnianemu już Leopoldowi Mozartowi. Powstanie utworu związane jest z alpejską miejscowością Berchtesgaden, położoną nieopodal Salzburga. W XVIII wieku słynęła ona z produkcji drewnianych zabawek, w tym miniaturowych instrumentów dla dzieci (z pewnością bawił się nimi i mały Amadeus). Z przeznaczeniem na nie komponowano też muzykę. Przykładem takiego dzieła jest właśnie trzyczęściowa Symfonia dziecięca. W jej obsadzie poza tradycyjnym składem smyczków znalazły się więc zabawkowa trąbka, terkotka, ptasie gwizdki, rurki, trójkąt, bębenek i dzwonki. Podczas koncertu zagrają na nich uczniowie wrocławskich szkół muzycznych.
Kolejna kompozycja, której wysłuchamy, została stworzona przez samego Wolfganga Amadeusa Mozarta. Choć pisząc swój III Koncert skrzypcowy, jego autor nie był już dzieckiem – miał bowiem dziewiętnaście lat – z pewnością ów utwór można nazwać młodzieńczym. W tym czasie Mozart piastował już jednak eksponowane stanowisko koncertmistrza w orkiestrze arcybiskupa Salzburga Hieronima Colloredo. Styl artysty w tym czasie nie był jeszcze w pełni ukształtowany, dzieło jednak jest wspaniałym przykładem estetyki klasycznej. Najważniejsze są tu nie wirtuozowskie popisy, lecz piękno zapisanych w partyturze melodii. Ponieważ jedna z nich pochodzić miała ze Straßburga, Amadeus w liście do ojca określił kompozycję mianem „Straßburg-Concert”. Inne listy klasyka pisane do Mozarta seniora, a także do siostry, podczas ostatniego festiwalowego wydarzenia zaprezentuje Krzysztof Szczepaniak.