„Błyskawice i grzmoty, które w krąg słyszycie, / Wysłano, by ogłosić nowej wiosny tchnienie; / Ptaszęta przerywają zimowe milczenie, / Znowu śpiewem swym dzwoniąc na podniebnym szczycie” [tłum. Krzysztof Lipka]. Kiedy przed dokładnie trzystu laty, w 1725 roku ukazał się zbiór dwunastu koncertów Antonia Vivaldiego Il cimento dell’armonia e dell’inventione (Spór harmonii z wyobraźnią), pierwsze zawarte w nim kompozycje – słynne Cztery pory roku – opatrzone zostały nie tylko programowymi tytułami, ale również utworami poetyckimi anonimowego autorstwa – tzw. sonetami ilustracyjnymi (wł. sonetti dimostrativi). Dziś popularność poetyckich strof jest wielokrotnie mniejsza niż muzyki, której towarzyszą. Podczas Leo Festiwalu staną się one jednak równie ważne jak szeroko cenione dzieła.
Nie jest pewne, czy przed wiekami cztery sonety posłużyły barokowemu mistrzowi jako punkt wyjścia do napisania utworów muzycznych, które pozwoliły mu przejść do historii, a nawet do popkultury. Tak podpowiada intuicja – być może jednak było wręcz przeciwnie i Vivaldi opatrzył nimi swoje utwory już po skomponowaniu muzyki. Mógł chcieć z pomocą poezji lepiej zakomunikować ilustracyjny charakter swoich dzieł. Na korzyść takiego scenariusza wskazuje wzmianka, jaką artysta zawarł w liście do swojego patrona, czeskiego hrabiego Wenzla von Morzina. Przeprasza w nim arystokratę za publikację w zadedykowanym mu zbiorze kompozycji, które tamten znał już od dawna. Wspomina też, że teraz „oprócz sonetów dodano [do nich] dokładne wyjaśnienie wszystkiego, co się w nich wyraża”. Uwaga ta sugeruje, że to koncerty powstały jako pierwsze.
Bez względu na to, jaka jest prawda o relacji sonetów do muzyki, podczas festiwalowego koncertu te pierwsze posłużą artystom do przedstawienia opowieści o odwiecznych prawach rządzących światem natury. Członkowie Bastarda Trio, którzy zagrają wraz z NFM Orkiestrą Leopoldinum, są znani z nieoczywistych reinterpretacji kultury dawnych wieków – dla Pawła Szamburskiego, Tomasza Pokrzywińskiego i Michała Górczyńskiego jest ona impulsem do tworzenia własnych muzycznych światów. Nie tylko uwielbiają oni improwizować, ale także komponują. Drugim źródłem ich natchnienia jest europejska muzyka tradycyjna. Oprócz rodzimej twórczości instrumentaliści fascynują się także melodiami z Portugalii, Litwy i Białorusi oraz kulturą chasydzką.