Wśród orkiestr odwiedzających w bieżącym sezonie NFM znalazł się zespół symfoniczny miasta świętego dla trzech wielkich religii – Jerusalem Symphony Orchestra. Muzycy wystąpią z wyjątkowo angażującym, zróżnicowanym programem, w którym znajdą się dzieła Ferenca Liszta, Johannesa Brahmsa, Mieczysława Wajnberga i Krzysztofa Pendereckiego. Artyści skupią się na utworach koncertujących – tego wieczoru usłyszmy aż troje solistów.
Koncert podwójny Krzysztofa Pendereckiego z 2012 roku przeznaczony jest na skrzypce i altówkę z orkiestrą. Na pierwszym z tych instrumentów zagra Julian Rachlin, któremu dzieło zostało zadedykowane. Skrzypek jest dyrektorem Jerozolimczyków i poprowadzi ich przez resztę wieczoru. Jedynie w utworze Polaka za pulpitem dyrygenckim stanie Mikhail Mering – na co dzień zastępca Rachlina. Po altówkę zaś sięgnie Sarah McElravy – wirtuozka rodem z Kanady, biegła również w grze na skrzypcach. Podczas prawykonania Koncertu to Julian Rachlin zrealizował partię altówki. Te wszystkie zawiłości stanowią jedynie przedsmak zaskoczeń, jakie Penderecki zagwarantował słuchaczom w swoim intrygującym narratywnie utworze.
Jerusalem Symphony Orchestra zaprezentuje też Sinfoniettę Mieczysława Wajnberga z 1948 roku. Radziecki twórca przedstawił w niej melodie żydowskie w późnym języku neoklasycznym. Było to wówczas możliwe, ale niedługo potem w ZSRR ponownie pojawił się antysemityzm. II Koncert fortepianowy Ferenca Liszta to z kolei niezwykła, na romantyczną modłę rozpoetyzowana kompozycja olśniewająca z jednej strony chopinowskim czarem, a z drugiej własnym sposobem snucia narracji orkiestrowej. Przy rezonującym barwami fortepianie zasiądzie młody wirtuoz Alon Kariv. Całość zwieńczy arcydzieło Brahmsa, twórcy niechętnego ideałom Liszta. Symfonia e-moll czasem zwana bywa „elegijną”, być może ze względu na jakby zniechęcony, smętny pierwszy temat. Utwór istotnie jest pełen niuansów czucia, jakie w stanie refleksji chociażby nad złem tego świata snuje ludzka myśl…