Niewiele jest w historii muzyki polskiej postaci tak tragicznych, jak Mieczysław Karłowicz. Jego świetnie zapowiadającą się karierę przerwała śmierć pod lawiną na zboczach Małego Kościelca w lutym 1909 roku. Miał wtedy zaledwie trzydzieści dwa lata. Jedno ze znakomitych dzieł jego autorstwa przypomni Yaroslav Shemet – dyrektor artystyczny Filharmonii Śląskiej i dyrektor muzyczny Opery Bałtyckiej w Gdańsku. Programu dopełnią kompozycje Ericha Wolfganga Korngolda, Giuseppe Martucciego oraz Richarda Straussa.
Ulubionym gatunkiem muzycznym Mieczysława Karłowicza był poemat symfoniczny. Sześć jego utworów tego typu badacze uważają za szczytowe osiągnięcia polskiej muzyki symfonicznej początku XX wieku. Odwieczne pieśni są dość nietypowe, gdyż składają się z trzech ogniw. Kompozytor nie pozostawił też zbyt rozbudowanego komentarza do tego dzieła, a jedynie dwa motta: „Oto stoję przed wami, by nieść skargę na los swój…” oraz „Wielkość, potęga, majestat, wieczność, bezwzględność, konieczność”. Przyjaciele Karłowicza nadmieniali, że głównym źródłem inspiracji były dla niego wędrówki po Tatrach, a Henryk Opieński po rozmowie z nim zanotował: „W formie symfonicznego tryptyku wypowiedział autor to, co mu w duszy muzyka-artysty śpiewało, kiedy, spoczywając może na granitowych wierchach Tatr (wśród których od lat kilku stale przebywa), dumał o największych zagadkach ludzkiego bytu: o wiekuistej tęsknocie ducha, o miłości i o śmierci...”.
Często zwraca się uwagę na to, jak wiele kompozytorzy muzyki filmowej zawdzięczają twórcom późnego romantyzmu. Jednym z artystów łączących obie te dziedziny był urodzony w Brnie Erich Wolfgang Korngold. Nazywano go cudownym dzieckiem, a o jego talencie z wielkim entuzjazmem wypowiadał się sam Gustav Mahler. W latach trzydziestych XX wieku Korngold wyjechał do USA i zdobył wielką sławę jako autor muzyki do hollywoodzkich produkcji. Przykładem takiego sukcesu była ścieżka dźwiękowa do filmu przygodowego Sea Hawk z 1940 roku, z której skompilowana została później Suita przeznaczona do samodzielnego wykonywania podczas koncertów. Barwna, przystępna i efektowna Uwertura jest dobrym przykładem stylu Korngolda.
Włoch Giuseppe Martucci jest obecnie postacią nieco zapomnianą. Jego nastrojowy, liryczny i śpiewny Nokturn Ges-dur stanowi przypomnienie, że kompozytorzy pochodzący z Półwyspu Apenińskiego pisali nie tylko opery, ale także utwory symfoniczne pozbawione elementów programowych. Z tego powodu oraz ze względu na inspiracje niemiecką szkołą romantyczną Martucci bywa określany mianem „włoskiego Brahmsa”.
Koncert zakończy wykonanie barwnej, pełnej przepychu Suity z opery komicznej Kawaler srebrnej róży Richarda Straussa. Przygotował ją Artur Rodziński – dyrektor artystyczny Filharmonii Nowojorskiej, który poprowadził też prawykonanie Suity w październiku 1944 roku. Polski dyrygent z pewnością miał wielki sentyment dla tego utworu: w 1922 roku w Operze Warszawskiej przewodniczył polskiej premierze dzieła Straussa – została ona później uznana za jedno z najważniejszych wydarzeń w historii tej instytucji w okresie dwudziestolecia międzywojennego.