Muzycy NFM Filharmonii Wrocławskiej pod batutą Samy’ego Rachida wykonają pochodzący z wcześniejszego okresu aktywności Maxa Brucha I Koncert skrzypcowy g-moll, zestawiając go w programie z dwoma wyjątkami z dorobku Wolfganga Amadeusa Mozarta. Partię solową wykona szwedzki wirtuoz Daniel Lozakovich. Ten urodzony w 2001 roku skrzypek już w wieku piętnastu lat podpisał kontrakt z prestiżową wytwórnią Deutsche Grammophon, co otworzyło przed nim drzwi do błyskotliwej, dynamicznie rozwijającej się kariery. Ma on w dorobku pięć albumów, gra też przy okazji ważnych wydarzeń – jednym z nich był występ z Orchestre philharmonique de Radio France z okazji ponownego otwarcia zrekonstruowanej po pożarze katedry Notre Dame w Paryżu.
Długowieczny i niezwykle pracowity Max Bruch w drugiej połowie XIX i na początku XX wieku był znaczącą postacią niemieckiego życia muzycznego. Choć przedstawiająca artystę rzeźba do dziś zdobi fasadę ratusza w Kolonii, los związał go również z Wrocławiem – to tu w latach 1883–1890 Bruch mieszkał i działał. Jego trzyczęściowy I Koncert skrzypcowy g-moll jest jednym z najpopularniejszych dzieł Niemca. Powstało w 1866 roku, kiedy miał on dwadzieścia osiem lat. Chociaż napisał potem wiele innych kompozycji (w tym dwa kolejne koncerty skrzypcowe), to żadna z nich tej nie dorównała sławą. Jest ona lekka, słoneczna, pełna wdzięku i energii, a partia solowa należy zdecydowanie do bardziej lirycznych niż popisowych. Duży wpływ na sukces utworu miała także wielka inwencja melodyczna autora.
W przeciwieństwie do dorobku Brucha, którego dzieła we współczesnym kanonie wykonawczym można policzyć na palcach jednej ręki, miejsce twórczości Wolfganga Amadeusa Mozarta w repertuarze jest pewne i niezagrożone. Podczas koncertu usłyszymy Divertimento KV 136 napisane przez zaledwie szesnastoletniego Salzburczyka. Ten pogodny, trzyczęściowy utwór stanowi – podobnie jak gra Lozakovicha w pierwszej części wieczoru – przykład geniuszu młodości. Do gatunków osiemnastowiecznej muzyki rozrywkowej, tak jak divertimento, należała serenada. Właśnie z tym typem kompozycji wiążą się początki słynnej Mozartowskiej Symfonii D-dur KV 385 „Haffnerowskiej”. Austriak skonstruował ją, by zapewnić muzyczną oprawę ceremonii nadania szlachectwa Sigmundowi Haffnerowi, przyjacielowi rodziny. Później, decydując się na prezentację dzieła podczas koncertu w Wiedniu, autor poddał je modyfikacjom. Dzisiaj Symfonia stanowi ucieleśnienie lekkości stylu klasycznego.