Ostatni koncert NFM Filharmonii Wrocławskiej w sezonie artystycznym 2025/2026 będzie spotkaniem z twórczością Antona Brucknera, austriackiego kompozytora epoki późnego romantyzmu. Maestro Christoph Eschenbach poprowadzi jego IX Symfonię d-moll – enigmatyczne dzieło, które kompozytor poświęcił „umiłowanemu Bogu”. Należy ono, razem z Requiem Wolfganga Amadeusa Mozarta i X Symfonią Gustava Mahlera, do grupy mistrzowskich dzieł, które nie zostały przez swoich twórców ukończone. Już z tego powodu budzą fascynację i prowokują do pytań o kształt, jaki przybrałyby, jeśli ich autorom dane byłoby żyć dłużej. Maestro Eschenbach jest cenionym interpretatorem muzyki Brucknera, a jego realizacje symfonii tego artysty niejednokrotnie spotykały się z entuzjastycznym przyjęciem krytyki.
Praca nad IX Symfonią d-moll trwała bardzo długo, bo aż dziewięć lat. Kompozytor rozpoczął ją już w 1887 roku, ale konieczność bezustannego rewidowania i przygotowywania do druku innych dzieł oraz pogarszające się zdrowie sprawiały, że ciągle musiał ją przerywać. Kiedy zaś zdał sobie sprawę, że śmierć jest już blisko, zasugerował, żeby w miejsce nieukończonego finału wykonywać napisane wcześniej Te Deum. Życzenie Brucknera nie jest jednak prawie nigdy respektowane, a w praktyce koncertowej przyjęło się wykonywanie Dziewiątej w wersji trzyczęściowej, w której dwa ogniwa w wolnym tempie otaczają brutalne, pełne dzikiej energii Scherzo. To muzyka z jednej strony surowa i ascetyczna, pełna uroczystych chorałów instrumentów dętych blaszanych, z drugiej zaś niezwykle indywidualna i zawierająca wyrafinowane, radykalne rozwiązania brzmieniowe. Sam Bruckner trzymał się na uboczu życia muzycznego. Ekscentryczny i naiwny samotnik żyjący głównie wiarą, pełen kompleksów, skromny aż do przesady, pozwalający kolejnym dyrygentom na przerabianie swoich utworów wedle ich życzeń – taki obraz Austriaka wyłania się ze źródeł. Co jednak znamienne, jego twórczość była entuzjastycznie przyjmowana przez kompozytorów młodego pokolenia, a jeden z nich, Gustav Mahler, cenił Brucknera za monumentalizm jego utworów i bogactwo inwencji.