Niedzielne Matinée w NFM przyniesie zaskakujące spotkanie. Zagrają razem doświadczony mistrz skrzypiec, niezwykle ceniony niegdyś przez samego Witolda Lutosławskiego Krzysztof Jakowicz i przedstawiciel młodej generacji artystów – Jan Tabęcki. Ten wszechstronny pianista, wychowanek Guildhall School of Music and Drama w Londynie chętnie angażuje się w przedsięwzięcia wykorzystujące elektronikę czy estetykę pop. Tym razem jednak muzycy sięgną po utwory ze skrzypcowego wiedeńskiego kanonu czasów cesarza Franciszka Józefa.
Przed stworzeniem pierwszej sonaty skrzypcowej ujętej w swoim katalogu Johannes Brahms miał skomponować i odrzucić aż pięć utworów tego gatunku. Usatysfakcjonowało go dopiero wersja ukończona w 1879 roku – ta, którą szczególnie ukochała Clara Schumann. W liście do jego autora Niemka pisała o dziele: „Chciałabym, żeby [jego] ostatnia część była ze mną, gdy będę odbywać podróż na tamten świat”. Po wysłuchaniu tej jednej z najbardziej lirycznych prac w spuściźnie romantyka trudno się dziwić, że artystka właśnie w jej takt chciała zostać ukołysana do wieczności.
Lirycznych momentów nie brak też w kompozycjach Fritza Kreislera. Znany przede wszystkim jako skrzypek-wirtuoz Austriak zrobił oszałamiającą karierę, stając się krzewicielem wciąż żywego dziś sentymentu wobec Wiednia doby La Belle Époque. Melodyjne Alt-Wiener Tanzweisen z kanonicznym Liebesleid zostało opublikowane, gdy okres ten wciąż jeszcze trwał – w 1905 roku. Po wysłuchaniu Trzech tańców starowiedeńskich na pewno najdzie nas ochota na kawę z bitą śmietaną jak w naddunajskiej café. Specyficzny czar austro-węgierskiej monarchii zawarł w swoich Melodiach cygańskich także Pablo de Sarasate. Skomponowany niedługo po wiedeńskim debiucie Hiszpana popisowy utwór wykorzystuje bowiem melodie napisane przez węgierskich kompozytorów, a jego finał wręcz wystylizowany został na czardasza.