Obecny sezon NFM Orkiestrze Leopoldinum przebiega pod hasłem Better Together. Kierownik artystyczny zespołu, skrzypek Alexander Sitkovetsky, zaprasza do muzycznej współpracy znakomitych solistów z Polski i zagranicy. W samym środku zimy NFM odwiedzi niezrównany wiolonczelista Jan Vogler, który wraz z wrocławskimi muzykami wykona Koncert wiolonczelowy C-dur Josepha Haydna. Oprócz tego zabrzmią Symfonia c-moll nr 52 klasyka oraz popularna Capriol Suite Petera Warlocka.
Znajdujący się u szczytu kariery wiolonczelista nagrał już ponad czterdzieści albumów. Wirtuoz porusza się po wszechstronnym repertuarze: z jednej strony utrwala muzykę niemieckich klasyków wszech epok, a z drugiej ma na swoim koncie płyty quasi-rozrywkowe. Przykładem może być ta zrealizowana wspólnie z przyjacielem, amerykańskim komikiem Billem Murrayem. Oprócz takich nieoczywistych przykładów współpracy Vogler słynie z wyjątkowego brzmienia, które wydobywa z instrumentu Stradivariego. Z pewnością wielu melomanów miło wspomina jeden z listopadowych wieczorów 2017 roku. Artysta wraz z NFM Filharmonią Wrocławską wykonał wtedy Koncert wiolonczelowy e-moll Edwarda Elgara. Jakie wrażenia pozostawi po sobie tym razem?
Pojawienie się Voglera na scenie poprzedzi wykonanie Capriol Suite – bodajże najbardziej rozpoznawalnego dzieła otoczonego legendą angielskiego kompozytora Petera Warlocka. Szereg pomysłowo stylizowanych renesansowych tańców opartych na autentycznym materiale wyróżnia się na tle spuścizny twórcy, składającej się przede wszystkim z pieśni. Gdy na scenę wkroczy solista, wykonany zostanie Koncert wiolonczelowy C-dur Józefa Hadyna. Trudno uwierzyć, że utwór ten został odkryty dopiero w 1961 roku. Mimo że przez wieki uważany był za zaginiony, dziś stanowi kluczowy element wiolonczelowego repertuaru. Należy do wczesnego klasycyzmu zawierającego jeszcze formalne relikty baroku. Kontrastować z nim będzie późniejsza Symfonia c-moll – dzieło o około dziesięć lat młodsze, w którym błysk i wdzięk okresowo przesłaniane są przez ołowiane burzowe chmury. Jest to przykład słynnego Sturm- und Drangperiode.