Dla wielu kompozytorów muzyka to rodzaj autobiografii. Jest nie tylko dowodem na mistrzowskie opanowanie rzemiosła, lecz także nośnikiem ukrytych znaczeń. Tak właśnie jest w przypadku symfonii, której wykonanie zwieńczy koncert.
Krzesimir Dębski to wszechstronny artysta, który w swojej twórczości nawiązuje do różnych stylistyk. Działa jako dyrygent, skrzypek jazzowy, pisze także muzykę filmową, teatralną, baletową i klasyczną przeznaczoną na przeróżne składy. Swoje podejście do komponowania podsumował w następujący sposób: „Pracowałem niemal w każdej branży muzycznej. Rockowcy uważają mnie za muzyka rockowego, jazzmani za jazzmana, jeszcze inni za kompozytora muzyki filmowej. Tymczasem wiem, że mój świat to świat muzyki poważnej. Na komponowanie muzyki poważnej, współczesnej, poświęcam około osiemdziesięciu procent czasu – a niekiedy nawet więcej”. Podczas koncertu zabrzmi jego dzieło Dos lid far a jidisze fidl na skrzypce i orkiestrę smyczkową, prawykonane w 2009 roku.
Drugie dzieło w programie, Rapsodia na tematy mołdawskie na skrzypce i orkiestrę smyczkową, to kompozycja autorstwa Mieczysława Wajnberga, ukończona przezeń w 1949 roku. Chociaż twórca ten przyszedł na świat w Warszawie i tam się kształcił, to w zasadzie całe dorosłe życie spędził w Związku Radzieckim. Jego bogata spuścizna dopiero teraz zyskuje popularność.
V Symfonia e-moll powstała w bardzo szczególnym momencie życia Piotra Czajkowskiego. Z jednej strony znajdował się on u szczytu sławy, komponował wówczas najpopularniejsze i najbardziej dopracowane swoje utwory. Z drugiej – przeżywał poważne kryzysy twórcze: wątpił w swoje zdolności i w wartość napisanych dzieł. Uważał swoją twórczość za spowiedź duszy i intymne wyznanie. Z zachowanych notatek Czajkowskiego wynika, że w Piątej planował oddać dźwiękami konflikt z fatum, które symbolizowane jest przez motyw wprowadzany przez klarnet na samym początku utworu. Powraca on wielokrotnie w przebiegu narracji: przerywa śpiewną kantylenę w części drugiej, wtrąca się w wir walca w trzecim ogniwie. Stanowi też budulec finału, tym razem prezentowany w tonacji durowej – brzmi triumfalnie i majestatycznie, jest symbolem przezwyciężenia zagrożenia. Budując w ten sposób dramaturgię tego utworu, Czajkowski nawiązał do V Symfonii Ludwiga van Beethovena i schematu dramaturgicznego per aspera ad astra.