Zapraszamy na wieczór wypełniony pięknymi i intrygującymi kompozycjami, które wyszły spod piór twórców norweskich, polskich, angielskich oraz amerykańskich. Pod batutą Macieja Tomasiewicza wystąpi NFM Filharmonia Wrocławska.
Koncert rozpoczniemy od utworu Poranek z I Suity „Peer Gynt”, który należy nie tylko do najpopularniejszych kompozycji Edvarda Griega, lecz także do najbardziej rozpoznawalnych tematów muzyki określanej potocznie jako „klasyczna”. Otwierająca dzieło przepiękna, pentatoniczna melodia fletu silnie kojarzy się z norweskim krajobrazem, jest to jednak mylące. W sztuce Ibsena przedstawia ona bowiem moment, w którym tytułowy bohater budzi się… na marokańskiej pustyni, pod akacjami i palmami!
Stefan Kisielewski należy do najbardziej rozpoznawalnych postaci polskiej kultury. Chociaż zasłynął głównie swoją działalnością literacką i polityczną, był także kompozytorem. Zajęcia tego nie traktował jednak ze szczególną powagą. Pozostawił po sobie wiele utworów lekkich, dowcipnych i całkowicie pozbawionych patosu. Dobrym tego przykładem jest napisany w latach 40. Koncert na orkiestrę kameralną. Odnajdziemy w nim zarówno śpiewne melodie, jak i odrobinę zadumy oraz melancholii, dominują jednak humor i beztroska, jaskrawo kontrastujące z trudnymi czasami, w których powstała ta kompozycja. Juhaska zabawa, Na hali, Kobza to ogniwa Małej symfonii góralskiej „Obrazy na szkle” Michała Kondrackiego z 1930 roku. Jest to muzyka surowa, chropowata, dzika, a momentami także i rubaszna.
Następnie zabrzmi dzieło angielskiego kompozytora Ralpha Vaughana Williamsa napisane do komedii Arystofanesa Osy w 1909 roku. Zdecydowanie największą popularnością cieszy się wykonywana często niezależnie od pozostałych części motoryczna, pełna energii Uwertura. Jej główny temat to melodia napisana na dźwiękach skali pentatonicznej. Z kolei balet Appalachian Spring amerykańskiego twórcy Aarona Coplanda powstał w latach 1943–1944 na zamówienie słynnej tancerki Marthy Graham. Artysta nazwał go roboczo „Ballet for Martha”, po czym przystąpił do pracy. Tytuł Appalachian Spring podsunęła Coplandowi Graham, zachwycona wierszem Harta Crane’a The Dance, należącym do zbioru The Bridge. Kompozytor wspominał po latach, że bardzo śmieszyło go, kiedy słuchacze zachwycali się, jak trafnie oddał nastrój wiosny w Appalachach, on sam zaś podczas pisania muzyki nie miał jeszcze pojęcia, jak cały utwór zatytułuje!