Christoph Eschenbach i NFM Filharmonia Wrocławska przedstawią słuchaczom dwa niekwestionowane arcydzieła. I Symfonia C-dur Ludwiga van Beethovena należy do epoki klasycyzmu, a powstała niemal sto lat później kompozycja Antonína Dvořáka wyraża ideały charakterystyczne dla romantyzmu. Wspólnym mianownikiem obu utworów jest ich lekki i pogodny nastrój.
Pracę nad partyturą I Symfonii C-dur Beethoven rozpoczął u schyłku osiemnastego stulecia – w 1799 roku. Dzieło to nosi jeszcze wyraźne znamiona wpływów, jakie trzydziestoletni wówczas kompozytor czerpał z dorobku bliskich mu artystów należących do panteonu twórców klasycyzmu – Josepha Haydna oraz Wolfganga Amadeusa Mozarta. Składająca się z czterech ogniw symfonia koncentruje w sobie równocześnie elementy świadczące o stopniowo kształtującym się, zindywidualizowanym rysie języka kompozytorskiego najmłodszego z klasyków wiedeńskich. Błyskotliwe w wyrazie dzieło Beethoven zaprezentował publiczności po raz pierwszy – pod swoją batutą – podczas koncertu na początku kwietnia 1800 roku w wiedeńskim Burgtheater. Po premierze słynny „Allgemeine musikalische Zeitung” opublikował słowa podziwu dla twórcy, który w kontekście rzeczonej kompozycji „wykazał się wielkim kunsztem, innowacyjnością i bogactwem pomysłów”. Prawdziwie rewolucyjna odsłona Beethovena jako genialnego symfonika miała jednak dopiero nadejść.
Drugą część wieczoru wypełni napisana w 1889 roku VIII Symfonia G-dur op. 88 Antonína Dvořáka należąca do najpopularniejszych dzieł w jego dorobku. Chociaż twórcy epoki romantyzmu (nie wyłączając też znakomitego Czecha) lubowali się w tworzeniu muzyki dramatycznej i niekoniecznie optymistycznej, to utwór ten jest zaskakująco promienny w wyrazie. Owa beztroska wynikać mogła z wpływu otaczającej kompozytora przestrzeni. Ósma powstała bowiem podczas pobytu Dvořáka w willi Rusałka znajdującej się we wsi Vysoká u Příbramě. W tym niezwykle atrakcyjnym, przystępnym i pełnym wpadających w ucho, śpiewnych melodii utworze wyczuć też można wyraźną inspirację muzyką ludową tamtego regionu. Finał rozpoczyna fanfara trąbki, o której znakomity czeski dyrygent Rafael Kubelik powiedział kiedyś: „W Bohemii trąbka nigdy nie wzywa do bitwy – jest zaproszeniem do tańca!”.