Gdy w 2023 roku szwajcarski dyrygent Thierry Fischer został poproszony o wybór repertuaru na swój pożegnalny koncert w roli dyrektora muzycznego Utah Symphony Orchestra, zdecydował się wówczas na III Symfonię Gustava Mahlera. Obecny szef brazylijskiej Orquestra Sinfônica do Estado de São Paulo i hiszpańskiej Orquesta Sinfónica de Castilla y León kończył wówczas współpracę z zespołem, który z genialnym symfonikiem łączyła wyjątkowa relacja. Muzycy z Salt Lake City jako pierwsi w Stanach Zjednoczonych nagrali bowiem kompletny cykl symfonii Mahlera, a potem – już pod dyrekcją Fischera – zrealizowali specjalny dwuletni program prezentacji wszystkich symfonii Austriaka. We Wrocławiu pod batutą Fischera właśnie zabrzmi słynna II Symfonia „Zmartwychwstanie”.
Mahler zakończył żmudny, bo aż sześcioletni, proces komponowania swojej II Symfonii sto trzydzieści lat temu – w 1894 roku. Pierwsze pomysły na ten utwór powstały, gdy kończył I Symfonię „Tytan” – bowiem już wówczas pisał poemat symfoniczny Totenfeier. Myślał o nim albo jako o niezależnym dziele, albo właśnie jako o jednej z części kolejnej symfonii. Kompozycja została jednak złośliwie skrytykowana przez sławnego dyrygenta Hansa von Bülowa, ucznia Liszta, w efekcie czego Mahler odłożył prace nad dziełem aż na dwa lata. Gdy do nich powrócił i zdecydował, że wykorzysta jednak poemat w swojej kolejnej symfonii, tym, kto przyczynił się do zakończenia pracy, był (choć zza grobu) poniekąd właśnie von Bülow. Gdy Mahler poszukiwał tekstu, który mógłby wykorzystać w finale swojej Drugiej, na pogrzebie Niemca usłyszał hymn Die Auferstehung romantycznego poety Friedricha Gottlieba Klopstocka. To był przełom. „Byłem jak uderzony piorunem. Dla mojej duszy wszystko teraz stało się jasne i czyste” – napisał.
Mahler do strof Klopstocka dopisał własne, poświęcając monumentalne zakończenie dzieła medytacji nad śmiercią, bożą miłością i ideą życia pozagrobowego. Żeby wprowadzić do swojej symfonii tekst słowny, podążając śladem Dziewiątej Beethovena, dodał w jej finale głosy wokalne – dwie solistki oraz chór. Finał zyskał też krótki wstęp w rytmie lendlera – przed nadejściem ery walca najpopularniejszego austriackiego ludowego tańca. Kompozytor, wykorzystując tekst ze zbioru niemieckiej poezji ludowej Des Knaben Wunderhorn, dał tu wyraz prostej ufności wobec Najwyższego. Dzięki listom Mahlera do przyjaciół oraz programowi jednego z wczesnych wykonań wiemy, że również trzy pierwsze, czysto instrumentalne części dzieła miały ilustrować zmagania z kwestiami egzystencjalnymi – chwile wypełnione rozterkami, zwątpieniem i żalem za utraconą młodością. Premiera utworu w Berlinie 13 grudnia 1895 roku była pierwszym poważnym kompozytorskim sukcesem twórcy cenionego wcześniej przede wszystkim za dyrygenturę.