Élan vital, pojęcie ukute przez francuskiego filozofa Henri Bergsona, oznacza dosłownie „pęd życiowy” i odnosi się do tej twórczej siły, która jest motorem rozwoju istot żywych oraz podstawą wszystkich działań twórczych. Podczas koncertu NFM Filharmonii Wrocławskiej pod batutą Pascala Rophégo usłyszymy dzieła Ludwiga van Beethovena i Roberta Schumanna, którzy, aby tworzyć swoje dzieła, musieli wykazać się wyjątkową determinacją i wielkimi zasobami siły życiowej opisanej przez Bergsona.
Koncert rozpocznie wykonanie bojowej, pełnej patosu, ale zwieńczonej radosną afirmacją uwertury Egmont Ludwiga van Beethovena. To pierwszy z dziewięciu utworów napisanych przez kompozytora na potrzeby sztuki Johanna Wolfganga Goethego o tym samym tytule. Jej bohaterem jest Lamoral Egmont, żyjący w XVI wieku niderlandzki dowódca i polityk, lider opozycji antyhiszpańskiej, stracony na rozkaz księcia Ferdynanda Álvareza de Toledo. Jego egzekucja wywołała powstanie, w rezultacie którego Niderlandy uzyskały niepodległość. Poświęcenie Egmonta było dla Beethovena ważnym symbolem oporu przeciwko terrorowi. Czy przypadkiem jednak heroiczna walka szesnastowiecznego polityka nie stanowiła inspiracji dla walczącego z postępującą nieubłaganie głuchotą kompozytora? Odmiennego rodzaju problemy trapiły tworzącego w epoce romantyzmu Roberta Schumanna. Mierzył się z chorobą psychiczną, która obniżała jego komfort życia, a możliwe, że znacząco wydłużała i utrudniała proces twórczy. Żadna sytuacja nie obrazuje tego lepiej niż historia powstania Koncertu fortepianowego a-moll, który wykona tego wieczoru znakomita pianistka Angela Hewitt. Kompozytor napisał na początku jednoczęściową Fantazję a-moll, przerabiał ją i bezskutecznie próbował sprzedać ją wydawcy. Jego żona, Clara, sama będąca kompozytorką i pianistką, zdołała nakłonić artystę do stworzenia dwóch kolejnych ogniw, prawykonała też to dzieło w Lipsku w 1841 roku. Utwór odniósł ogromny sukces i jest obecnie jednym z najczęściej wykonywanych koncertów fortepianowych epoki romantyzmu.
Drugą część koncertu wypełni VII Symfonia A-dur Beethovena, określana powszechnie za Wagnerem „apoteozą tańca”. Dzieło powstało w Cieplicach, dokąd twórca wyjechał dla podreperowania szwankującego zdrowia. Żywy i energiczny charakter muzyki sprawił, że nową kompozycję z entuzjazmem powitała publiczność, która podczas prawykonania w grudniu 1813 roku w Wiedniu zażyczyła sobie ponownego zaprezentowania części drugiej. Świadkowie wspominali, że Beethoven dyrygował nadzwyczaj ekspresyjnie, a przy zmianach dynamiki zdarzało mu się wysoko podskakiwać. Zachwyt nad tym dziełem nie był jednak powszechny. Obecny na próbach sławny pedagog Friedrich Wieck (teść Schumanna) twierdził, że zarówno niektórzy wykonawcy jak i laicy orzekli, że taką muzykę można było napisać tylko po pijanemu!