I Koncert wiolonczelowy op. 58 Siergieja Prokofiewa został podczas prawykonania w 1938 roku przyjęty chłodno, a krytycy zarzucali kompozytorowi, że jego dzieło jest bezduszne. Utwór wykonywany był sporadycznie, a twórca na długie lata zraził się do pisania na wiolonczelę. Wszystko zmieniło się w 1947 roku, kiedy Prokofiew usłyszał legendarnego Mścisława Rostropowicza…
Zainspirowany grą solisty postanowił przerobić I Koncert i tak powstała kompozycja znana obecnie jako Sinfonia concertante op. 125. Autor zachował trzyczęściowy układ pierwowzoru, ale zafascynowany wielkimi możliwościami technicznymi wiolonczelisty opracował partię solową w taki sposób, że w środowisku artystycznym panowała opinia o tym, że jest to utwór niewykonalny. Oczywiście jest ona mocno przesadzona, co potwierdzają rejestracje tego dzieła, ale nie da się zaprzeczyć, że jest to kompozycja, którą zdolni są wykonać tylko najwybitniejsi soliści. Należy do nich węgierski artysta István Várdai, którego interpretację usłyszymy podczas listopadowego koncertu.
VII Symfonia d-moll Antonína Dvořáka otwiera trylogię późnych, najbardziej popularnych dzieł z tego gatunku napisanych przez czeskiego kompozytora. Utwór, ujęty w tradycyjne czteroczęściowe ramy, został stworzony na zamówienie londyńskiego Philharmonic Society, dla którego Beethoven ongiś napisał swoją IX Symfonię. Świadomy tego, jak wielkie spotkało go wyróżnienie, Dvořák stworzył jedną ze swoich najwybitniejszych kompozycji. Symfonia wyróżnia się w jego dorobku mrocznym kolorytem i dramatycznym charakterem. Mniej tu także typowych dla jego twórczości nawiązań do czeskiej muzyki ludowej. Praca nad utworem postępowała sprawnie, a kompozytor poprowadził prawykonanie symfonii w kwietniu 1885 roku w Londynie.