Punktem centralnym koncertu NFM Orkiestry Leopoldinum będzie wykonanie …como el sol y la mar… Grażyny Pstrokońskiej–Nawratil. Tytuł tego dzieła – …jak słońce i morze… – odnosi się do impresji twórczyni z podróży do Meksyku. W programie znajdzie się także Chaconne Krzysztofa Pendereckiego oraz Oktet smyczkowy Es-dur – dzieło Felixa Mendelssohna Bertholdy’ego.
Otwierająca koncert elegijna, przepełniona smutkiem Chaconne z Polskiego Requiem Krzysztofa Pendereckiego powstała w 2005 roku w reakcji na śmierć papieża Jana Pawła II. Był to ten moment w twórczości artysty, w którym coraz częściej zwracał się on ku przeszłości, komponując dzieła nawiązujące pod względem estetyki do muzyki epoki późnego romantyzmu. Nad …como el sol y la mar… na flet i orkiestrę kameralną Grażyna Pstrokońska-Nawratil pracowała w latach 2007–2008. Wchodzi ono w skład cyklu zatytułowanego myśląc o Vivaldim, a jego podtytuł brzmi lato. Dzieło to należy do tak lubianych przez wrocławską kompozytorkę reportaży muzycznych, w których oddaje ona swoje wrażenia z podróży po całym świecie. Jak mówi sama artystka o swoich reportażach, stanowią one „wierne przeniesienie w dźwiękowy wymiar niezwykłych miejsc z ich kolorytem, temperaturą, wibracją, magią; to zatrzymanie w muzycznym kadrze, chwytanie na gorąco całego obrazu, aby go uwiecznić i przekazać dalej”. …como el sol y la mar… to „kompozycja uchwycona nad Zatoką Meksykańską, gdzie woda, piasek i słońce wirowały w rytmie samby”. Podczas koncertu partię solową wykona znakomity polski flecista specjalizujący się w muzyce współczesnej – Łukasz Długosz.
Ostatnie dzieło w programie to złożony z czterech części Oktet smyczkowy Es-dur op. 20 autorstwa Felixa Mendelssohna Bartholdy’ego. Jest to młodzieńcza praca tego twórcy, napisana przezeń w 1825 roku. Utwór w ramach prezentu urodzinowego kompozytor podarował Eduardowi Rietzowi, znamienitemu skrzypkowi, który wprowadzał młodego artystę w tajniki gry na tym instrumencie. Gdy Bartholdy tworzył oktet, był to stosunkowo nowy gatunek. Z tego też powodu jego utwór szybko stał się prawdziwym wzorcem dla później powstających tego typu kompozycji. Zachwyca on nie tylko doskonałością formy, ale i płynącą z niego pogodną pełnią brzmienia.