Serdecznie zapraszamy na koncert wieńczący sezon Wrocławskiej Orkiestry Barokowej. Repertuar tworzą cieszące się wielką popularnością dzieła Wolfganga Amadeusa Mozarta, Franza Schuberta oraz Ludwiga van Beethovena. Poprowadzi je znakomity Jérémie Rhorer.
Pierwszym dziełem w programie jest ukończona w 1788 Symfonia C-dur „Jowiszowa” Wolfganga Amadeusa Mozarta, uważana za jedno z arcydzieł późnego klasycyzmu. Nie mamy pewności, kto ani dlaczego nadał dziełu taki podtytuł. Syn Mozarta wskazywał na londyńskiego impresaria Johanna Petera Salomona, inny zaś trop prowadzi do wydawcy Johanna Baptista Cramera, któremu podobno otwierające dzieło majestatyczne, poprzedzone wznoszącymi triolami dźwięki skojarzyły się z Jupiterem miotającym pioruny.
Historia powstania Symfonii h-moll Franza Schuberta, zwanej potocznie „Niedokończoną”, jest dość zagadkowa. W 1823 roku Towarzystwo Muzyczne w Grazu postanowiło przyznać kompozytorowi dyplom honorowy. W podzięce twórca przekazał instytucji partyturę jednej ze swoich kompozycji. Wybór padł na symfonię składającą się z dwóch pierwszych części oraz dwóch zorkiestrowanych stron trzeciego ogniwa. Schubert przekazał rękopis przyjacielowi i członkowi Towarzystwa, ten jednak zachował manuskrypt u siebie i dopiero po ponad czterdziestu latach przyznał się, że jest w jego posiadaniu. Prawykonanie symfonii w Wiedniu w 1865 roku odbiło się szerokim echem, a „nowe” dzieło prędko weszło do symfonicznego kanonu. Melomani błyskawicznie pokochali tę pełną melancholii, mroczną i jednocześnie liryczną muzykę, w której raz jeszcze ujawnił się wielki dar melodyczny kompozytora.
Koncert zwieńczy wykonanie uwertury Leonora III Ludwiga van Beethovena. Kompozytor miał duże problemy z napisaniem uwertury do opery Fidelio. Powstały aż cztery jej wersje, trzy z nich noszące nazwę Leonora I, II i III oraz Fidelio, która znalazła się ostatecznie w operze. Leonorę III uważa się za najlepszą z nich. Jednak ponieważ jest to rozbudowana i dramatyczna kompozycja, nie sprawdziłaby się w roli wstępu i przytłoczyłaby zbytnio pierwszy akt opery. Znakomicie sprawdza się natomiast w roli samodzielnej kompozycji koncertowej. Tutaj jej dramatyzm i obszerność stają się zaletami. Beethoven pozostawił w niej także element sceniczny – solo trąbki zza kulis, symbolizujące w operze przybycie ministra, a tym samym uratowanie Florestana, głównej postaci męskiej w dziele.