Wiodący życie outsidera, skoncentrowany na kreowaniu życia muzycznego w Brnie Leoš Janáček był zupełnym przeciwieństwem starszego o ponad pokolenie Roberta Schumanna, którego twórczość zabrzmi obok dzieł Janáčka podczas koncertu NFM Filharmonii Wrocławskiej pod dyrekcją Mario Venzago.
Uwikłanemu w co rusz to nowe romanse Janáčkowi nieobce było uczucie zazdrości, któremu poświęcił jedną ze swych uwertur koncertowych. Skomponowana przez niego Zazdrość docelowo miała być utworem wprowadzającym do powstałej kilka lat później opery Jenufa – największego sukcesu twórcy. Janáček zrezygnował jednak z tego pomysłu jeszcze przed premierą Jenufy, a do dziś trudno wyjaśnić, co było powodem tej decyzji. Na szczęście sama uwertura nie popadła w zapomnienie, zaś opera pozwoliła poznać kompozytora publiczności. Nie było to jednak dzieło zyskujące przychylność wszystkich; po premierze jeden z krytyków napisał: „większego nagromadzenia okropieństw i niesamowitości nigdy wcześniej nie było w żadnej operze”.
Zupełnie inne uczucia przemawiają przez dzieła Schumanna, który choć jako młodzieniec zyskał miano hulaki, to jednak szybko skoncentrował swe uczucia na jedynej miłości, jaką stała się córka jego nauczyciela – Clara Wieck. O wybrankę kompozytor musiał jednak stoczyć batalię z jej własnym ojcem, w dodatku w sądzie. Zarówno Koncert wiolonczelowy, jak i III Symfonia „Reńska” powstały 10 lat po zawarciu małżeństwa z Clarą – w pierwszym roku pobytu w Düsseldorfie.
Mimo że numerowana jako „trzecia”, Symfonia Es-dur jest chronologicznie ostatnim z czterech wielkich dzieł orkiestrowych Schumanna. Po trudnym czasie spędzonym w Dreźnie atmosfera nadreńskiego Düsseldorfu działała na twórcę niezwykle kojąco, będąc inspiracją do skomponowania kolejnego wielkiego dzieła. Utwór zachwyca pogodą ducha, która nie opuszczała wówczas jego twórcy. Lekkości dodają mu wykorzystane przez Schumanna melodie rheinländlerów, czyli ludowych tańców znad Renu, będących prototypami późniejszego walca. Powstały w tym samym roku Koncert wiolonczelowy a-moll imponuje zaś przede wszystkim niezwykłą pewnością, z jaką Schumann potraktował instrument solowy – na którym zresztą z chęcią grywał w młodości. Szlachetne brzmienie wiolonczeli, a także niewątpliwe piękno całej kompozycji sprawiły, że dzieło Schumanna jest jednym z najchętniej grywanych i lubianych, zarówno przez wykonawców, jak i publiczność, koncertów wiolonczelowych.