Kolejny wieczór w Narodowym Forum Muzyki jest szansą na spotkanie z muzyką słowiańską w trzech odsłonach – w programie dzieła Fryderyka Chopina, Antonína Dvořáka i Piotra Czajkowskiego. W rolach głównych: NFM Filharmonia Wrocławska pod dyrekcją Daniela Raiskina i rozpoczynający karierę rumuński wiolonczelista młodego pokolenia – Andrei Ioniţă.
Najsłynniejszego chyba z Chopinowskich polonezów, zwanego „Wojskowym”, usłyszymy tym razem w wykonaniu… orkiestry. Sam twórca od pisania na taki zespół wykonawczy raczej stronił i nigdy nie skomponował dzieła wyłącznie orkiestrowego. W zaaranżowaniu Poloneza A-dur op. 40 nr 1 wyręczył go Grzegorz Fitelberg, legendarny polski dyrygent i kompozytor. Polonez A-dur to dzieło niezwykle wyraziste, które zapisało się na kartach polskiej historii. Początkowy fragment utworu wykorzystano jako sygnał Programu I Polskiego Radia. Znaczną rolę to dzieło odegrało również w czasie kampanii wrześniowej – wówczas było ono emitowane w radiu codziennie. Równie niesłabnącą popularnością cieszy się niezwykły Koncert wiolonczelowy h-moll Dvořáka. Utwór ten jest swego rodzaju podsumowaniem artystycznej drogi kompozytora – odnajdujemy w nim echa jego wcześniejszych wielkich dzieł, m.in. IX Symfonii „Z Nowego Świata”.
W drugiej części koncertu wysłuchamy IV Symfonię f-moll Czajkowskiego, którą zapamiętano jako dzieło otwierające nowy, pełen sukcesów artystycznych etap w twórczości kompozytora. To również pierwsza z jego trzech symfonii związanych z motywem losu, łączących tradycję Beethovenowską z typową dla romantyzmu, przekraczającą dotychczasowe granice burzliwą emocjonalnością. Czajkowski ukończył IV Symfonię w 1878 roku, krótko po zakończeniu nieudanego małżeństwa z Antoniną Miliukovą. Utwór zadedykował „najlepszemu przyjacielowi” – pod tymi słowami kryło się nazwisko bogatej arystokratki, hrabiny von Meck. Kobieta przez wiele lat prowadziła z Czajkowskim ożywioną korespondencję, a jednocześnie dofinansowywała jego działalność artystyczną. Do dziś trudno wyjaśnić, z jakiego powodu, gdy Czajkowski cieszył się już ogromną sławą, nagle i bez wyjaśnienia zerwała z nim kontakt. Zanim to nastąpiło, kompozytor zdążył opisać hrabinie szczegółowo IV Symfonię, która w przeciwieństwie do pozostałych jego symfonii zawiera komentarz, zwany wówczas programem. O nim zaś sam kompozytor mówił: „Symfonia moja naturalnie jest programowa, ale program ten jest taki, że wypowiedzieć go słowami nie sposób”. Mimo to starał się opisać swój zamysł artystyczny. Zgodnie z tym pierwsza część kompozycji rozpoczyna się od przedstawienia słuchaczowi muzycznego motywu fatum, który wielokrotnie powraca na przestrzeni całego dzieła. Nastrój przygnębienia zostaje przezwyciężony przez finał, w którym artysta nawiązuje do twórczości ludowej, wykorzystując popularną melodię tradycyjną W pole bieriozka stojała.