Na pytanie „Kim był Vivaldi?” większość z nas odpowie „kompozytorem”, tymczasem w swoich czasach Włoch słynął przede wszystkim jako wirtuoz skrzypiec. Nie dziwi więc, że spośród jego pięciuset znanych dziś koncertów prawie połowa to utwory z solową partią skrzypiec. Popisowe sola Rudego Księdza to wyzwanie dla mistrza techniki gry, obdarzonego głęboką wrażliwością muzyczną. To zadanie godne Giuliana Carmignoli, okrzykniętego księciem skrzypiec barokowych.
Można powiedzieć, że przeznaczeniem Carmignoli było zostanie wirtuozem, specjalistą od muzyki Vivaldiego. Urodził się w niedalekim od Vivaldiowskiej Wenecji Treviso, miał tatę skrzypka, u którego oczywiście uczył się jako mały chłopiec, a po formalne wykształcenie udał się do Luigiego Ferra, członka pionierskiego zespołu popularyzującego zapomnianą przez wieki twórczość Vivaldiego. Carmignola otwarcie przyznaje, że woli brzmienie skrzypiec barokowych od współczesnych. Będziemy mogli podziwiać dwa skarby, na których gra, nadzwyczajne instrumenty z XVIII wieku – może podobnych używał sam Vivaldi?
Porywające dzieła na skrzypce i orkiestrę, które usłyszmy tego wieczoru, powstały w związku z bardzo ciekawymi tradycjami religijnymi i rozbrzmiewały przede wszystkim w trakcie ważnych uroczystości w roku liturgicznym. Nie jesteśmy pewni przeznaczenia sonaty i symfonii „Al Santo Sepolcro”, czyli „Grobu Pańskiego”. Mogły zostać napisane dla którejś z licznych we Włoszech kaplic noszących takie wezwanie, prawdopodobnie dla Sacro Monte – zbudowanej w Piemoncie pomniejszonej kopii oryginalnej Bazyliki Grobu Pańskiego. Służyła ona pielgrzymom niemogącym z powodu wojen lub kosztów dotrzeć do Jerozolimy. Możliwe też, że dzieła powstały na jedną z liturgii Wielkiego Tygodnia w kościele della Pietà, gdzie pracował Vivaldi. Nie musimy jednak znać historii tych utworów, aby dogłębnie nas one poruszyły, szczególnie niepokojącymi dysonansami wyrażającymi żałobę.
Choć w czasach Vivaldiego madrygał nie był już najmodniejszym rodzajem pieśni, po formę tę wciąż sięgano. Vivaldi w koncercie „Madrigalesco” kazał śpiewać nie ludziom, a instrumentom. Tworząc ekspresyjne, śpiewne melodie, korzystał z pomysłów z własnych utworów wokalnych, m.in. ze słynnej Glorii. Koncert „Per la SS Assontione di Maria Vergine” jest fragmentem nieszporów skomponowanych na hucznie obchodzoną we Włoszech sierpniową uroczystość Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny. Vivaldi inspirował się wenecką tradycją śpiewu polichóralnego i dlatego podzielił orkiestrę na dwie grupy, tworząc bardzo sugestywny efekt dialogu instrumentów rozmieszczonych w różnych miejscach w przestrzeni. Ważną rolę przydzielił też soliście – w jego wirtuozowskiej partii słyszymy kulminację emocji.
Pisząc przeznaczony na Boże Narodzenie koncert „Il riposo per il Santissimo Natale”, Vivaldi inspirował się muzyką grajków, którzy w okresie świątecznym, na pamiątkę pasterzy z Betlejem, chodzili po włoskich miastach i muzykowali na „pasterskich” instrumentach: fujarkach i włoskiej odmianie dud. Koncert „Per la solennità della S. Lingua di S. Antonio” jest przeznaczony na obchodzoną 15 lutego uroczystość języka św. Antoniego. Vivaldi skomponował dzieło z zamiarem wykonania samemu arcytrudnej partii solisty w bazylice swojego patrona w Padwie, gdzie przechowywane są relikwie św. Antoniego. Wyeksponowane dla wiernych język i inne części ciała świętego związane z mową – w sposób niewytłumaczalny naukowo – nie uległy rozkładowi po dziś dzień. Św. Antoni słynął z talentu kaznodziejskiego, a cud uznano za potwierdzenie z nieba, że głosił prawdę.