Siergiej Rachmaninow przeszedł do historii przede wszystkim jako pianista, a także autor wirtuozowskich i efektownych utworów przeznaczonych na fortepian oraz równie barwnych i pełnych emocji dzieł orkiestrowych. Koncert Chóru NFM pod dyrekcją Ekateriny Antonenko będzie znakomitą okazją, żeby poznać tego kompozytora od zupełnie innej strony.
Rosjanin pozostawił po sobie dwa monumentalne dzieła przeznaczone na chór a cappella. Pierwsze z nich to Całonocne czuwanie op. 37, drugim natomiast jest Liturgia św. Jana Chryzostoma op. 31, napisana przez Rachmaninowa w lipcu 1910 roku we wsi Iwanowka, gdzie jego rodzina miała posiadłość i gdzie kompozytor odpoczywał po pełnej wrażeń trasie koncertowej po Stanach Zjednoczonych. Twórca pisał w liście do przyjaciela: „Myślałem o Liturgii od długiego czasu i od długiego czasu walczyłem ze sobą, aby w końcu zabrać się do pracy. Zacząłem ją pisać w zasadzie przez przypadek i zafascynowała mnie. Ukończyłem ją bardzo szybko. Od dawna napisanie niczego nie dało mi takiej przyjemności”.
Kompozytor wykorzystał w tym utworze teksty przypisywane św. Janowi Chryzostomowi, będące podstawą boskiej liturgii w Cerkwi prawosławnej i stanowiące odpowiednik mszy św. w Kościele katolickim. Dzieło zostało prawykonane w Moskwie w listopadzie 1910 roku. Władze kościelne mocno je oprotestowały, dowodząc, że użyty przez kompozytora język muzyczny jest stanowczo zbyt nowoczesny, aby utwór mógł być wykonywany w czasie nabożeństw. Rachmaninow nie starał się o wypromowanie kompozycji, szybko więc popadła ona w prawie całkowite zapomnienie. Słuchając Liturgii św. Jana Chryzostoma sto dziesięć lat po jej powstaniu, trudno zgodzić się z zarzutami kościelnych hierarchów. Jest to muzyka poważna, surowa, ale jednocześnie niezwykle piękna i głęboko poruszająca.