W intrygujących kompozycjach Alfreda Schnittkego ścierają się ze sobą rozmaite stylistyki, a twórca często doprawiał cytaty muzyczne solidną dawką czarnego humoru. Tak też dzieje się w utworze będącym osią koncertu NFM Orkiestry Leopoldinum. Dopełnieniem programu są klasyczne dzieła Josepha Haydna i Wolfganga Amadeusa Mozarta, z którymi Schnittke nawiązał dialog w swojej kompozycji.
Moz-Art à la Haydn Alfreda Schnittkego pochodzi z 1977 roku i przeznaczone jest na dwoje skrzypiec i małą orkiestrę smyczkową. W utworze tym współczesny twórca w swobodny sposób operuje cytatami z rozmaitych dzieł Haydna i Mozarta. Pierwszy z tych kompozytorów reprezentowany jest przez fragmenty Symfonii fis-moll „Pożegnalnej”, drugi zaś przez cytat z Symfonii g-moll KV 550 oraz szkice z nieukończonej humorystycznej pantomimy. Materiał z nich pochodzący został przez Schnittkego przetworzony z wykorzystaniem współczesnych środków artykulacyjnych i harmonicznych, co daje wrażenie słuchania klasyków wiedeńskich zaprezentowanych w krzywym zwierciadle. Równie ważne są w tym dziele także elementy performansu. Wykonanie Moz-Art à la Haydn rozpoczyna się przy zgaszonym świetle, pod koniec dzieła zaś poszczególni muzycy opuszczają estradę, a na końcu zostaje na niej tylko odmierzający czas dyrygent.
Drugą część wieczoru rozpocznie wykonanie Divertimento D-dur KV 251 Mozarta. Ta sześcioczęściowa kompozycja została napisana w lipcu 1776 roku w Salzburgu dla uczczenia imienin lub urodzin siostry artysty (te pierwsze obchodziła 26, a drugie 30 czerwca), stąd też nazywana jest czasem „Nannerl septet”. To muzyka pełna wdzięku i elegancji, w której na pierwszy plan wysuwa się śpiewna melodyka. Divertimento było w muzyce XVIII wieku gatunkiem bardzo popularnym, a dzięki lekkości i przystępności było w zasadzie ekwiwalentem muzyki popularnej.
Jako ostatnia podczas koncertu zabrzmi Symfonia c-moll Hob. I:52 Josepha Haydna, jeden z ostatnich jego utworów reprezentujących okres „burzy i naporu”. Kompozycje pisane przez twórcę w tym czasie charakteryzują się wielkim dramatyzmem. Z tego powodu jeden z badaczy określił Symfonię c-moll „dziadkiem V Symfonii Beethovena”. Oba dzieła łączy nie tylko precyzja formy, ale i ogromny ładunek ekspresji i obecność licznych kontrastów. Elementy te zaskakują i angażują także współczesnych słuchaczy.