Gdy Alexander Sitkovetsky obejmował kierownictwo NFM Orkiestry Leopoldinum, zapowiedział, że planując koncerty, „rzuci wyzwanie” publiczności, umieszczając w programie wrocławskich instrumentalistów między innymi dorobek Hansa Wernera Henzego. Dzieło jednego z ważniejszych kompozytorów niemieckiej nowej muzyki tworzonej po II wojnie światowej zestawione zostanie z utworem autorstwa innego nowatora. Bernd Alois Zimmermann, bo o nim mowa, podobnie jak Henze był uczestnikiem słynnych kursów w Darmstadcie. W Sali Czerwonej zabrzmią także odczytywane jako pożegnanie z tradycyjną niemiecką kulturą Metamorfozy Richarda Straussa, pisane przez niego w ostatnich miesiącach II wojny światowej.
Pierwotna wersja pełnego napięcia utworu opublikowanego przez Henzego pod tytułem Fantazja na orkiestrę smyczkową powstała w 1966 roku jako ścieżka dźwiękowa do filmu Niepokoje wychowanka Törlessa. Kinowy debiut słynnego reżysera Volkera Schlöndorffa był adaptacją powieści Roberta Musila o tym samym tytule, opowiadającej o dręczeniu, jakiego na swoim rówieśniku dopuszczają się wychowankowie szkoły z internatem. W pierwotnej wersji utworu, by – jak sam twórca muzyki wskazywał – odzwierciedlić niedojrzałość bohaterów opowieści, zastosowano obsadę instrumentów dawnych. Potem dopiero zdecydował on o zaadaptowaniu dzieła na instrumenty współczesne. Artystyczną karierę Bernda Aloisa Zimmermanna, po którego kompozycję sięgnie później Alexander Sitkovetsky, przerwała jego samobójcza śmierć skutkująca nieukończeniem opery Medea. Pozostawiony dorobek natomiast wyróżnia niezwykły ładunek ekspresyjny i stylistyczny eklektyzm. Podczas koncertu usłyszymy skomponowaną w 1951 roku wirtuozowską Sonatę na skrzypce solo o wyrazistej motywice i nieujarzmionym rytmie.
Metamorfozy osiemdziesięciojednoletni Richard Strauss zaczął komponować na wieść o zbombardowaniu gmachu opery w jego rodzinnym Monachium – teatru, w którym swoją premierę miał Tristan i Izolda Wagnera, pracował ojciec Straussa i w którym on sam po raz pierwszy wysłuchał Wolnego strzelca Carla von Webera. Co zaskakujące, ostateczny tytuł nowemu dziełu artysta nadał prawdopodobnie pod pływem lektury przyrodniczych prac Goethego – Die Metamorphose der Pflanzen, a także Metamorphose der Tiere. W mrocznym utworze utkanym z misternych polifonicznych faktur kompozytor zacytował Marsz żałobny z Beethovenowskiej Eroiki, a jego elegijny charakter podkreślił, dopisując ostatecznie w partyturze dedykację In memoriam.