Tego wieczoru przestrzeń Sali Czerwonej wypełnią dźwięki jednych z największych dzieł polskich kompozytorów dwudziestego stulecia. Muzycy NFM Orkiestry Leopoldinum swój koncert rozpoczną wykonaniem inspirowanej góralskim folklorem Orawy Wojciecha Kilara, która poprzedzi słynny Koncert na orkiestrę smyczkową Grażyny Bacewicz oraz Sinfoniettę e-moll op. 7 Pawła Kleckiego.
„Orawa jest jedynym utworem, w którym nie zmieniłbym żadnej nuty, choć przeglądałem go wielokrotnie” – wspominał niegdyś Wojciech Kilar. Dzieło to zamyka jego cykl kompozycji „tatrzańskich” (Krzesany, Kościelec, Siwa mgła), których wspólnym mianownikiem stała się fascynacja artysty muzyką góralską. Twórczość ta zachwyca radosną żywiołowością i ognistym temperamentem, a wplecione w nią tradycyjne melodie momentalnie przywodzą na myśl pejzaż Tatr stanowiących wschodnią granicę regionu orawskiego. Prawykonanie Orawy odbyło się w marcu 1986 roku w Zakopanem.
Koncert na orkiestrę smyczkową Grażyny Bacewicz bez wątpienia należy do najważniejszych utworów polskiej kompozytorki. Okrzyknięty „opus magnum” artystki, nazywany bywa również jej IX Symfonią w odniesieniu do twórczości Ludwiga van Beethovena. Z kolei zachwycony dziełem Stefan Kisielewski określił je nawet jako „współczesny Koncert Brandenburski”. Złożona z trzech ogniw całość w rzeczy samej nawiązuje do tradycji barokowych i klasycznych, nie brak w niej jednak indywidualnego rysu. Skrajne części cechują się motorycznością, środkowe Andante zaś zachwyca subtelnym liryzmem i kolorystyką.
Choć był dyrygentem światowej sławy, jego talent kompozytorski pozostał niedoceniony. Paweł Klecki – szerzej znany jako Paul Kletzki – urodził się w 1900 roku w Łodzi i podobnie jak pochodzący stamtąd Aleksander Tansman czy Artur Rubinstein dzięki swym umiejętnościom szybko zyskał międzynarodowy rozgłos. Podczas studiów w Berlinie w latach dwudziestych został dostrzeżony przez samego Arturo Toscaniniego, z którym też później współpracował. Sinfonietta e-moll op. 7 była jego pierwszym wydanym dziełem i pomimo że artysta spisał jej dźwięki, mając zaledwie dwadzieścia dwa lata, stanowi ona przykład doskonale przemyślanej co do formy i środków kompozycji.